Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Z podjazdami

Dystans całkowity:3309.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:192:02
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:71.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:212 (117 %)
Maks. tętno średnie:183 (101 %)
Suma kalorii:133941 kcal
Liczba aktywności:124
Średnio na aktywność:26.69 km i 1h 32m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
37.60 km 0.00 km teren
02:12 h 17.09 km/h:
Maks. pr.:56.70 km/h
Temperatura:19.0
HR max:181 (100%)
HR avg:158 ( 87%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2996 kcal

Ognisko ( Grochowiczna) na rozpoczęcie sezonu letniego 2013

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0

zaległości ...
Niedziela, słońce. Dziś oficjale 'rozpoczęcie' letniego sezonu rowerowego.
Ustawka o 12 pod zaporą nad Wisłokiem obok tunelu.
Przyjechało prawie 30 osób.


O 12:15 ruszamy w kierunku Boguchwały. Jedziemy trochę szybciej niż zwykle.
Chyba większość 'zgłodniała' za jazdą i pewno za 'kiełbasą' :)
Krótka przerwa w Boguchwale, ci którzy nie mieli prowiantu zaopatrują się i jazda w stronę Grochowicznej. Mijamy baseny w Boguchwale i zaczynamy jazdę terenem. Fajnie się jedzie, wszyscy zadowoleni. Dojeżdżamy do lasu, tu trochę się stawka rozciąga. Ja z kilkoma bikerami jedziemy w tyle.
Po drodze spotykamy rowerzystę, który prowadzi rower. Złapał 'gumę' ale ma pecha bo wszyscy mają koła 26" a on potrzebuje dętki 28". Zrezygnowany pytał nas czy nie mamy chociaż kleju i łatek. Tak się złożyło, że akurat mieliśmy i łatki i klej;) Szybka akcja i zostawiamy go z łatką na dętce. Jedziemy w górę.
Na miejscu już ogień płonie i rozpoczyna się 'smażenie'.



Pogoda sprzyja, dialogi, śmiechy, atmosfera imprezowa.
Rowery odpoczywają oparte o ogrodzenie.






Ok. godziny 15 zaczynamy się rozjeżdżać do domów.
Wracamy w kilka osób. Na początku tą samą trasą do Boguchwały.
Później rzucam pomysł że możemy przez kładkę na Wisłoku się przeprawić.
Jest zgoda, jedziemy przez kładkę. Dalej terenem do ul.Senatorskiej i ul. Kwiatkowskiego.
Jechało się bardzo dobrze, choć pod koniec czułem już ból w kolanie.
Tempo spadło, trzeba będzie odstawić na chwilę rower bo za tydzień starują Cyklokarpaty w Przemyślu.

---
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
17.90 km 0.00 km teren
01:02 h 17.32 km/h:
Maks. pr.:57.80 km/h
Temperatura:19.0
HR max:185 (102%)
HR avg:145 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1076 kcal

Na Matysówkę

Środa, 17 kwietnia 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0

zaległości ...

Środowy wjazd na Matysówkę.
Mimo chłodu, dosyć mocno rozgrzewająco było.
Dosyć mocny wiatr na zjazdach.

---
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
20.40 km 0.00 km teren
01:20 h 15.30 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Temperatura:16.0
HR max:188 (103%)
HR avg:154 ( 85%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1428 kcal

Chciałem na Magdalenkę ...

Niedziela, 14 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 0

zaległości ...

Dziś niedziela, tak sobie pomyślałem, że zobaczę co i jak na Magdalence.
Przetestuję też kolano i w ogóle trochę 'przycisnę'.
Cały dzień trochę się chmurzyło, ale nie padało więc jadę ...
Trasa standardowa na Rocha, na górze odbijam w prawo do lasku w chmielniku, a potem sztywno asfaltem na Magdalenkę.
Właśnie zaczynam wspinaczkę a tu nagle zaczyna padać deszcz :(
Myślałem że zaraz przejdzie, niestety pada coraz mocniej.
Zawracam, dziś na Magdalence mnie nie będzie.
W deszczu dojeżdżam do domu. Na dziś wystarczy.
Jechało się fajnie, kolano lekko pulsowało ale daję radę.
Brak jazdy w zimie daje się we znaki, słabo mi idzie na podjazdach.
Trzeba poćwiczyć.

---
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
18.10 km 0.00 km teren
01:14 h 14.68 km/h:
Maks. pr.:43.80 km/h
Temperatura:15.0
HR max:186 (102%)
HR avg:148 ( 81%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1345 kcal

Sobotnia runda z Tymkiem na rowerze

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 0

zaległy wpis ...

Sobotnia przejażdżka z Tymkiem na Słocinę.
Pierwszy raz w tym sezonie wybrałem się z synem na Roch,a.
Na górze odbijamy w lewo na ul. Św. Marcina.

Widoka na Rzeszów z ul. Św. Marcina © marektrek

Ładne widoczki i nawet jakiś owad wpadł w kadr ;)


Powrót terenem ul. Pileckich, Olbrachta, Bożniczą, Słowackiego, mostem zamkowym

---
ślad z GPS'a:



Dane wyjazdu:
23.60 km 0.00 km teren
01:39 h 14.30 km/h:
Maks. pr.:24.10 km/h
Temperatura:2.0
HR max:185 (102%)
HR avg:145 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1647 kcal

Krzyżanowskiego - Kielanówka - Potokowa

Sobota, 29 grudnia 2012 · dodano: 06.01.2013 | Komentarze 2

zaległości ...
Sobota, zadzwonił Łukasz z pytaniem czy dziś gdzieś byśmy nie pojechali.
Pogoda całkiem znośna, więc czemu nie. Umówiliśmy się ok. 13 pod jego domem i ruszyliśmy. Wybór padł tym razem na Kielanówkę. Ulicami Popiełuszki, Seniora, Kładką na Wisłoku, Chrzanowskiej, Langiewicza dotarliśmy do Staroniwskiej, gdzie zaczął sie podjazd na Kielanówkę. Tempo jazdy umiarkowane, słoneczko świeci, fajnie się jedzie. Śniegu co prawda nie ma ale bałwan jest :)
Śniegu nie ma ale bałwan jest :) - Kielanówka © marektrek


Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia pojechaliśmy ulicą Leśne Wzgórze, która po chwili zmienia się w ścieżkę, która jest pokryta lodem. Po przejechaniu paru metrów zaliczam glebę. Nic się nie stało, trzeba po prostu bardziej uważać.
Robimy przerwę na herbatkę ;) Widoki są ciekawe, pstrykam fotkę:

Widok z Leśnego Wzgórza ( Rzeszów) © marektrek


a Łukasz pstryka drugą :

Widok z Leśnego Wzgórza zza moich pleców ;) © marektrek


Ruszamy dalej, terenem dojeżdżamy do ul. Dębickiej. Po chwili skręcamy w prwao na podjazd na Janiowe Wzgórze. Jedziemy zmrożoną ścieżką, która pod wpływem słońca w dalszej części zmienia się w błotną. Jedziemy w górę, błoto coraz większe. Wjeżdżamy prawie na górę a tam zaorane pole i nie ma przejazdu. Zawracamy.
Tego się nie spodziewaliśmy, prawdopodobnie pomyliśmy trasę. Rowery mają taką warstwę błota, że nie da się jechać. Chwila przerwy. Czyścimy trochę napędy i koła.
Słońce świeci, błoto ma konsystencję gładzi szpachlowej - Janiowe Wzgórze © marektrek


Na zdjęciu tego nie widać, ale błoto się lepi jak gips. Cały łańcuch i przerzutki są zalepione. Bez myjni się nie obejdzie. Po jako takim odczyszczeniu rowerów ruszamy dalej stromym podjazdem w górę. Dojeżdżamy do Słonecznego Stoku, skąd terenem docieramy do ulicy Potokowej. Później już Staroniwską, Langiewicza, Chmaja, Pola, Seniora, Popiełuszki dojeżdżamy do myjni przy stacji BP. Spłukujemy rowery i Rejtana, Geodetów wracamy do domu.
To był ostatni wyjazd w tym 2012 roku, z fajnym błotnym akcentem.

---
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
22.00 km 0.00 km teren
01:34 h 14.04 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:-6.0
HR max:174 ( 96%)
HR avg:153 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1954 kcal

Z Łukaszem na Magdalenkę

Niedziela, 23 grudnia 2012 · dodano: 23.12.2012 | Komentarze 7

Wczoraj pod wieczór zadzwonił do mnie Łukasz z pytaniem czy bym się gdzieś nie przejechał z nim na rowerze. Samemu by mi się nie chciało, ale w towarzystwie to co innego. Umówiliśmy się na godzinę 13:00 na krzyżówce ul.Paderewskiego z ul.Krzyżanowskiego.
Termometr pokazywał -6 stopni. Miało do nas dołączyć jeszcze kilka osób, ale się okazało, że jednak odpuścili w ostatniej chwili. Ruszyliśmy więc tylko we dwóch.
Ulicami Powst. Styczniowych i Śląskich a potem Św. Rocha dotarliśmy do terenowego podjazdu na Magdalenkę. Asfaltem szło całkiem fajnie, wiał niewielki wiatr. Jednak gdy zaczął się teren nie było już tak lekko. Cały podjazd był skuty lodem, ciężko się podjeżdżało zwłaszcza że trek 800 ma zwykłe, terenowe opony bez kolców. Łukasz też 'walczył' swoją Meridą bez kolców.

Podjazd na Magdalenkę - ślisko jest ! © marektrek

Trzeba było nieźle kombinować żeby utrzymać równowagę i żeby nie zaliczyć gleby. Momentami nie dało się jechać, tak było ślisko. Jakoś dojeżdżamy na górę, a tam jeszcze większa szklanka.
Na górze jest 'szklanka' - Magdalenka © marektrek


Męczymy się po jazdą po lodzie, ale widoki też niczego sobie:
Może jest i śliko, ale jakie widoki ! © marektrek

Dojeżdżamy pod kapliczkę na Magdalence, nie powiem widok jest dosyć ciekawy:

Wzgórze Marii Magdaleny (394 m) Grudzień 2012 © marektrek

Robimy przerwę, herbatka, cukierki i rozpoczynamy zjazd. Pierwsza cześć zjazdu też nie jest łatwa, bo tu też jest szklanka. Kilka razy nabieram niebezpiecznej prędkości i prawie zaliczam glebę. Ratuje mnie podparcie nogą. Następnie już asfaltem zjeżdżamy w dół, tu Łukasz spotyka kolegę, który jedzie w przeciwnym kierunku. Chwilę gadamy i ruszamy w dół. Dojeżdzamy do głównej ulicy i skręcamy w lewo gdzie za chwilę odbijamy w prawo i rozpoczymamy terenowy podjazd do lasku w Słocinie. Tu idzie nam znacznie lepiej, nie ma tu lodu, jest tylko zmarznięta trawa. W lesie śniegu nie ma wcale, jazda idzie całkiem przyjemnie. Dojeżdżamy do ul. Rocha i asfaltem wracamy do domów tą samą trasą. Podczas zjazdu z Rocha musieliśmy hamować bo było niemiłosiernie zimno.

Dzisiejszy wyjazd był bardzo udany, mimo skutego lodem podjazdu na Magdalenkę.
Zdjęcia są autorstwa Łukasza, za co bardzo mu dziękuję. Było by ich więcej ale akumulator w aparacie odmówił posłuszeństwa.

---
ślad z GPS'a:



Dane wyjazdu:
21.60 km 0.00 km teren
01:24 h 15.43 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max:182 (100%)
HR avg:146 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1453 kcal

Roch - Magdalenka - Malawa , wietrznie i deszczowo

Sobota, 15 grudnia 2012 · dodano: 15.12.2012 | Komentarze 1

Tydzień temu w Rzeszowie były mrozy w okolicach -6 stopni, a dziś temperatura sięga prawie 6 stopni ale na plusie. Śnieg zaczyna topnieć, jest mokro.
Po tygodniu jazdy na stacjonarnym postanawiam pojechać dziś na Magdalenkę asfaltowo-terenowym szlakiem.
W treku nie mam błotników, więc na szybko robię prowizorkę z butelek PET i jadę.
Wyjechałem z domu, i po przejechaniu kilkudziesięciu metrów okazuje się, że wiatr dziś na pewno da mi popalić.
Wieje prosto w twarz, nie da się normalnie jechać. Wjazd na Rocha, który trwa ok. 10 minut, tym razem trwał prawie 15.Idzie mi bardzo ciężko. Na wzgórzu wieje jeszcze bardziej. Odbiłem w prawo, do lasku w Chmielniku. Myślałem, że może tam nie będzie wiało, niestety myliłem się. Musiałem się zatrzymać. Znosiło mnie ze ścieżki. Podczas postoju zauważyłem pusty paśnik dla zwierząt.

Paśnik w lasku w Chmielniku © marektrek

Tyle razy tamtędy przejeżdżałem i nigdy go nie widziałem. Skoda że był pusty.
Wyjechałem z lasku, a tu następna niespodzianka, nawiany mokry, głęboki śnieg sprawia, że koła w nim grzęzną. Chwila walki i odpuszczam, jestem cały mokry a przejechałem może ze 20 metrów.

Wyjazd z lasku w Chmielniku, głęboki śnieg © marektrek

Prowadzę rower do drogi. Zjeżdżam w dół do głównej a potem skręcam w prawo i rozpoczynam sztywny podjazd na Magdalenkę, wiatr jest troszkę mniejszy ale i tak wieje ciągle w twarz. Jedzie się bardzo ciężko. Im wyżej jestem, tym wiatr staje się mocniejszy. Na szczycie podjazdu 'łeb urywa', nie da się oddychać. Skręcam w lewo, wiatr mam z prawej.
Prowizoryczne błotniki wyginają się i trą o opony. Dobrze, że nikogo nie ma bo pewno by mnie obśmiali. Asfalt się kończy a zaczyna teren. Śnieg poprzykrywał dziury w drodze i jest w miarę równo. Jakby nie ten boczny wiatr do bardzo fajnie by się podjeżdżało na Magdalenkę.

Zimowa fotka pod Magdalenką, mokry śnieg wokoło © marektrek

Na górze wieje i na dodatek zaczyna padać deszcz.
Po prostu super ... Nie pozostaje mi nic innego jak szybko kierować się do domu przez Malawę. Przejeżdżam po betonach do zjazdu na Malawę. W dół po asfalcie rozwijam 50 km/h. Wiatr wieje tym razem w plecy, ale pada i trochę moknę. Szybko dojeżdżam do Rzeszowa od strony Słocińskiej. Potem w prawo na ul. Stanio i nowo odkrytym skrótem dojeżdżam pod kościół w Słocinie. Nastepnie ul. Powst. Śląskich i Powst. Styczniowych dojeżdżam już cały mokry na Krzyżanowskiego. Koniec jazdy na dzisiaj.

Wypad był bardzo męczący myślałem, że będzie jednak szło lepiej.
Wiatr bardzo mocno mnie zdemotywował, taka jazda nie jest przyjemna. Deszcz dokończył dzieła ...
Mimo wszystko cieszę się, że przejechałem te parę kilometrów bo na stacjonarnym to nie to samo.

----
ślad z GPS'a:



Dane wyjazdu:
26.70 km 0.00 km teren
02:20 h 11.44 km/h:
Maks. pr.:29.90 km/h
Temperatura:-6.0
HR max:184 (101%)
HR avg:156 ( 86%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2626 kcal

Śnieżnie i terenowo na Magdalenkę

Sobota, 8 grudnia 2012 · dodano: 09.12.2012 | Komentarze 2

Godzina 10:15, temperatura - 6 stopni, słonecznie.
Dziś będzie to mój pierwszy zimowy wyjazd na oponkach z kolcami ( nokian hakkapeliitta w240 ), które nabyłem w zeszłym roku po bardzo okazyjnej cenie.
Pierwsze testy opon przeprowadziłem w piątek, robiąc próbną rundkę obok serwisu.
Muszę przyznać, że opona bardzo dobrze radzi sobie ze zmarzniętym, śliskim śniegiem i lodem.

Spotykam się na Bożniczej z Jackiem, a po chwili przyjeżdża Paweł.
Celem dzisiejszej jazdy ma być terenowy, zimowy podjazd na Magdalenkę.
Jedziemy ul. Lwowską w stronę Szpitala nr2, później ul. Leszka czarnego dojeżdżamy do Słociny, a dalej ul. Słocińską dojeżdżamy do ul. Pileckich.
Tam zaczyna się już teren. Jest dosyć zimno, czuć chłód. Po chwili jednak zaczyna się pierwszy podjazd i temperatura ciała wzrasta. Paweł z Jackiem są z przodu a ja zamykam ogon. Dojeżdzamy do lasku w Słocine, do miejsca, w którym odbywają się zawody Skandia. Jedziemy trasą zawodów, nie ma żadnych śladów ;)
Opony fajnie trzymają się nawierzchni. Rower super się prowadzi. Jacek ma trochę problemów ale daje radę. Dojeżdżamy do rzeczki, szybka przeprawa i podjazd. Tu jest bardzo gorąco ... Mimo kolców mi nie udało się podjechać całego odcinka, ale i tak fajnie się jechało.
Lasek w Słocinie - zimowy podjazd © marektrek

-6 stopni w lasku w Słocinie © marektrek

Chwila przerwy, herbata, ciasteczka, zmarznięta czekolada i jedziemy dalej. Asfaltem mieliśmy jechać na Chmielnik, ale Paweł skręcił w inną drogę i musieliśmy zawracać. Dojechaliśmy do terenowego podjazdu na Magdalenkę.
Jazda pod górkę dała mi popalić, tu też jechaliśmy jako pierwsi, na śniegu były tylko ślady jakiegoś dużego auta. Dotarliśmy wreszcie na szczyt. Na górze trochę wiało.

Magdalenka ( 390 m n.p.m) zimą zdobyta !!! © marektrek

Wypiliśmy herbatę do końca i postanowiliśmy zjechać w dół tą samą trasą i dalej ile się da terenem. Zjazd był jeszcze fajniejszy niż podjazd, co prawda było czuć ziąb, ale frajda była niesamowita. Dotarliśmy z powrotem do lasku w Słocinie jadąc trasą Skandii. Potem odbiliśmy na ul. Pileckich i ul. Stanio a potem ul.Paderewskiego skierowaliśmy się w kierunku Makro, gdzie rozdzieliliśmy się i każdy pojechał w swoją stronę.

Wyjazd bardzo udany, aczkolwiek moja kondycja pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Muszę jeszcze sporo potrenować. Jazda zimą to piękna sprawa !!
Zdjęcia są autorstwa Pawła.

---
ślad z GPS'a:



Dane wyjazdu:
22.20 km 0.00 km teren
01:10 h 19.03 km/h:
Maks. pr.:64.20 km/h
Temperatura:11.0
HR max:187 (103%)
HR avg:157 ( 86%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1353 kcal

Słonecznie, Krzyżanowskiego - Matysówka - Łany

Niedziela, 18 listopada 2012 · dodano: 18.11.2012 | Komentarze 0

18 Listopada, temperatura w nocy spada poniżej zera, a tu w ciągu dnia jest słonecznie i ciepło. Temperatura 11 stopni. Przez ostanie dwa tygodnie chorowałem i nie maiłem możliwości wyjść z rowerem. Z lekkim katarem jadę się 'przejechać' po Rzeszowie. Pojechałem na Statoil napompować tylne koło i ruszyłem ul. Kopisto w stronę Wisłoka. Słońce świeci, ale wieje dosyć mocny wiatr, który wręcz przeszkadza w jeździe. Z mostu zjechałem na ścieżkę rowerową wzdłuż rzeki. Po chwili zatrzymałem się i ubrałem dodatkową kurtkę bo przeszywał mnie ostry ziąb. Przy okazji zrobiłem zdjęcie:

Widok na Most Zamkowy w Rzeszowie © marektrek

Dojechałem do tunelu i przez zaporę udałem się w kierunku żwirowni.
Tu też zrobiłem fotkę:

Zalew Wisłoka - stacja poboru wody dla WSK © marektrek

Jechało się tak fajnie, że postanowiłem jednak podjechać na Matysówkę.
Trochę się obawiałem co z moją formą, ale stwierdziłem że najwyżej zawrócę. Pojechałem więc ul. Robotniczą do Strażackiej, a potem ul. Kiepury zacząłem wspinaczkę na Matysówkę.
Po drodze spotkałem kilku bikerów. Jedni wracali właśnie z góry, inni kręcili na Matysówkę. Asfaltowy podjazd rozgrzał mnie dosyć mocno, tętno podskakiwało do prawie 190. Po chwili jednak byłem już na górze.
W oddali przekaźnik na Łanach - widok z Matysówki © marektrek

Z Matysówki pojechałem na Łany, z których zjechałem również asfaltem do ul. Rodzinnej rozpędzając mojego TREKA do 64,2 km/h.
Potem ul. Sikorskiego do Al. Armii Krajowej i na Al. Niepodległości.
Po godzinie i dziesięciu minutach byłem w domu.
Mimo silnego wiatru wyjazd zaliczam do udanych, katar prawie przeszedł, kolano się nie odzywało, jest dobrze.

----
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
24.30 km 0.00 km teren
01:25 h 17.15 km/h:
Maks. pr.:53.60 km/h
Temperatura:13.0
HR max:185 (102%)
HR avg:154 ( 85%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1590 kcal

Krzyżanowskiego - Rocha - Magdalenka - Matysówka - Wieniawskiego

Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 0

Po mojej ostatniej piątkowej jeździe, postanowiłem jeszcze raz spróbować ‘swoich sił’ i pojechać trochę intensywniej na Magdalenkę i z powrotem. Co prawda wczoraj trochę padało i na jutro zapowiadali deszcz, ale nie tracę ochoty i jadę. Wystartowałem z Krzyżanowskiego i widzę, że dziś jakoś lepiej się jedzie, może to za sprawą nowej płyty zespołu MUSE, którą właśnie wrzuciłem do mojej mp3-ki, a może po prostu w piątek byłem za bardzo osłabiony.
Często jeżdżę tą trasą a praktycznie żadnych zdjęć nie robię. Dziś to postaram się to naprawić zwłaszcza, że słońce ładnie rozświetla teren i mogą wyjść fajne fotki. Jest energicznie i zupełnie inaczej niż dwa dni temu. Na Rocha wjeżdżam już ‘normalnie’ i jadę dalej. Standardowo obok domu Burego odbijam w prawo do lasku i tu robię pierwsze zdjęcie.

Malowniczy krajobraz - Widok ze Słociny na Chmielnik © marektrek

Dalej podjeżdżam asfaltem na Magdalenkę.

Asfaltem na Magdalenkę - Wyglada niepozornie jednak tu jest stromo ! © marektrek


Tętno skacze co prawda do 185 ale jakoś inaczej to teraz czuję. Kontynuuję szutrowym podjazdem do kaplicy św. Magdaleny.

Magdalenka już blisko ! © marektrek

Na Magdalence spotykam kilku bikerów, którzy tak jak ja korzystają ze wspaniałej pogody i przemierzają podrzeszowskie pagórki.
Zjazd z Magdalenki terenem po błotku sprawia mi niesamowitą frajdę mimo, ze jadę na starym Treku 800. Amortyzator działa bez zastrzeżeń.

Zjazd z Magdalenki - Błoto, błoto, błoto © marektrek


Tu również spotykam kilku bikerów, którzy po błocie wspinają się na górę. Co raz większy ruch rowerowy panuje w tych okolicach. Dojeżdżam do asfaltu cały oblepiony błotem i kieruję się do ul. Rocha, z której odbijam w lewo na ul. Podgórskiego i standardowo terenem prywatnym obok cmentarza w Matysówce, ul. Kiepury, Wieniawskiego i Powst. Listopadowych wracam do domu.
Kolano dziś mnie mniej pobolewało, prawie wcale go nie czułem i to jest bardzo dobry znak.
W ogóle jakoś dziś bardziej optymistycznie mi się jechało, jednak dużo zależy od nastawienia i od pogody.


----
ślad z GPS’a: