Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Z podjazdami

Dystans całkowity:3309.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:192:02
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:71.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:212 (117 %)
Maks. tętno średnie:183 (101 %)
Suma kalorii:133941 kcal
Liczba aktywności:124
Średnio na aktywność:26.69 km i 1h 32m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
85.20 km 0.00 km teren
04:08 h 20.61 km/h:
Maks. pr.:58.30 km/h
Temperatura:18.0
HR max:178 ( 98%)
HR avg:145 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1665 kcal

Z Przemyśla do Rzeszowa

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 2

 ... zaległości ...

Na wczorajszym ognisku rzuciłem temat aby rano pojechać pociągiem do Przemyśla a stamtąd wrócić rowerem do Rzeszowa.
Kilka osób było zainteresowanych, lecz w sumie zostały dwie osoby + ja.
Z Bartkiem umówiłem się na dworcu PKP w Rzeszowie, a Agnieszka miała 'dosiąść' się za Łańcutem.
Bilet do Przemyśla kosztuje 10,50 zł do tego dochodzi opłata za rower 7 zł i nazywa się to 'połączenie w dobrej cenie'.
Jedziemy, tak jak było ustalone, za Łańcutem dosiada się Agnieszka i we trójkę ok. godziny 12:00 dojeżdżamy do Przemyśla.
Na dworcu na szybko smarujemy łańcuch w rowerze Agnieszki i ruszamy. Mieliśmy od razu jechać do Rzeszowa ale udało mi się namówić towarzystwo na podjazd pod Zniesienie na kopiec tatarski. Podjazd jest stosunkowo stromy, droga prowadzi po kostce brukowej, a ja na szosówce :)  Po chwili byliśmy już na górze.


Jeszcze trochę wysiłku i jesteśmy już na samym Kopcu,



skąd roztacza się piękny widok na Przemyśl


Następnie bardzo stromą ulicą Tatarską zjechaliśmy do centrum Przemyśla, skąd skierowaliśmy się na drogę do Rzeszowa.
Jeszcze tylko małe zakupy w Biedronce i rozpoczynamy powrót. Jedzie się fajnie, ruch jest nie wielki. Główną drogą dojeżdżamy do skrzyżowania w Żurawicy, gdzie odbijamy w lewo na Rokietnicę i jedziemy drogą nr 881. Na mapce wyglądało to w miarę płasko, jednak co chwila napotykamy podjazdy i zjazdy. Co prawda nie za strome ale jednak dające się we znaki.


jedzie się fajnie ... )

Przed Pruchnikiem w miejscowości Węgierka robimy małą przerwę i oglądamy ruiny zamku/baszty.


( Agnieszka i Bartek )

Szybko dojeżdżamy do Pruchnika, gdzie planowaliśmy coś zjeść na ciepło, ale okazuje się że niestety żaden z lokalnych barów o tej porze nie podaje nic na ciepło.  Jemy własny prowiant i ruszamy do Kańczugi, gdzie podobno coś można bezproblemowo zjeść.
W Kańczudze znajdujemy pizzerię i jemy bardzo dobrą pizze. Fajnie się siedzi, ale trzeba jechać dalej. Dojeżdżamy do Markowej, gdzie żegnamy się z Agnieszką i już we dwójkę śmigamy w kierunku Albigowej.
Od Albigowej do Malawy jedziemy szybkim tempem, choć zaczynam już odczuwać zmęczenie.
Kolano również lekko pobolewa. Dalej już tylko ul. Słocińską a potem Olbrachta do Lwowskiej.
Żegnam się z Bartkiem i jadę na Bożniczą. Pakuję rower do serwisu i samochodem jadę do domu.
To był chyba najdłuższy mój wyjazd w całej mojej historii na BS i wogóle.
Jeszcze 15 km i była by setka. Myślę, że jeszcze w tym roku uda mi się przekroczyć te 100 km .
Dzięki Agnieszka i Bartek za wspólną jazdę - było super !

mapka z przejazdu:





Dane wyjazdu:
38.90 km 0.00 km teren
02:19 h 16.79 km/h:
Maks. pr.:59.80 km/h
Temperatura:16.0
HR max:181 (100%)
HR avg:146 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1205 kcal

Ognisko na rozpoczęcie sezonu wiosenno - letniego | Grochowiczna

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0

... zaległości ...

 Sobota godzina 12:00 zbiórka obok tunelu / Mariny nad Wisłokiem, dziś  oficjalne rozpoczęcie rowerowego sezonu wiosennego z 'tradycyjnym' ogniskiem na Grochowicznej. Po raz pierwszy na to ognisko jadę z Tymkiem, który musi się 'zaprawić' przed sezonem 2014. Przyjechało jeszcze kilka osób, znajomych z naszego forum rowerowego.
Po chwili oczekiwania na spóźnialskich wyjechaliśmy.
Trasa standardowa,  Wisłokiem do końca ścieżki, obok MPWiK'u do Boguchwały.
Postój pod 'Stokrotką' , gdzie niektórzy dokupowali prowiant, napoje itp.  Później jazda do basenów, dalej jazda wzdłuż DK9 ścieżką.
W Lutoryżu asfaltem i dalej już laskiem na Grochowiczną. Tempo było umiarkowane, młody dawał radę, ale było widać, że na końcowym podjeździe dłużej nie wytrzyma.  Dojechał do końca bez problemu.
Na miejscu szybka akcja z szukaniem gałęzi do rozpalenia i po chwili ognisko już zapłonęło.
Jeszcze tylko patyki do kiełbas trzeba zastrugać i już można piec co kto ma.

Rozmowy, śmiechy, atmosfera jest wesoła. Czas mija szybko.



Po ok. półtorej godzinie kończymy i wracamy. Część osób jedzie jeszcze pod Krzyż Milenijny w Niechobrzu, ja z Tymkiem wracamy tą samą drogą do domu, a przy okazji robię PR'a na Grochowiczna DH  i przy okazji jestem  drugi overall :)
Syn był bardzo zadowolony, że przejechał tak długi dystans i że cała impreza się udała.
Sezon wiosenno - letni zatem oficjalnie uważam za OTWARTY !

Trasa z przejazdu:




Dane wyjazdu:
28.80 km 0.00 km teren
01:32 h 18.78 km/h:
Maks. pr.:47.20 km/h
Temperatura:13.0
HR max:212 (117%)
HR avg:151 ( 83%)
Podjazdy: m
Kalorie: 828 kcal

Boguchwała - Kielanówka

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0

... zaległości, zaległości ...

Niedziela.
Wczoraj szosa, dziś na spokojnie po okolicy, pora przetestować Trek'a z nowymi kołami.
Rower trochę "schudł", jeździ się znacznie lepiej i szybciej. Fajnie.
Mimo wiatru bardzo lekko się jechało. Kładka na Wisłoku w Boguchwale, miałem wracać ale stwierdziłem, że jeszcze może trochę dalej pojadę. Ulicą Przemysłową pojechałem w stronę Racławówki, a potem do Kielanówki.
W Racławówce postój przy zespole kościelnym Zabierzów - Racławówka.

Zjazd do Rzeszowa ul. Staroniwską i Langiewicza.
Rower jeździ super.

mapka z przejazdu:






Dane wyjazdu:
34.40 km 0.00 km teren
01:55 h 17.95 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max:187 (103%)
HR avg:157 ( 86%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1104 kcal

Boguchwała, Łany, Słocina

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 11.04.2014 | Komentarze 1

... kolejny, zaległy wpis ...

Minął tydzień od ostatniej jazdy, nareszcie można trochę pokręcić.
Wiatr co prawda jest bardzo mocny, ale dziś mnie nic nie powstrzyma ( no chyba żeby jakaś burza z piorunami) przed wyjściem na rower. Pomysłów na trasę miałem tyle, że jak już wsiadłem to nie wiedziałem gdzie tak naprawdę jechać :)
Pojechałem więc nad Wisłok, od hali na podpromiu do końca ścieżki rowerowej przy ul. Jarowej.


(na Wisłoku już łowią)

Niedzielne popołudnie + ładna pogoda + Wisłok = masakryczna liczba osób na spacerach.
Z jednej strony nie ma się co dziwić bo to naprawdę fajne miejsce na spacery z rodziną, a z drugiej strony jest tu bardzo niebezpieczne, bo jeździ nią sporo rowerzystów, rolkarzy itp. Jest trochę wąsko i ciasno.
Udało się bezpiecznie i bezkolizyjnie przejechać, jestem prawie w Boguchwale.
Skoro Boguchwała to obowiązkowo kładka wisząca na Wisłoku. Przejeżdżam na drugą stronę mimo że wiatr wiejący w twarz utrudnia jazdę. Mijam po drodze kilku rowerzystów.
Jakoś tak gładko się jedzie. Senatorską dojeżdzam do Jana Pawła II i przez Gościnną i Wojtyły dojeżdzam do Al. Sikorskiego. Na liczniku dopiero 17 km, pasuje jeszcze coś 'dokręcić' . Kieruję się w kierunku ul. Rodzinnej.

(Rzeszowska 17 - wygląda niepozornie, gdyby nie ten znak :)

Wspinam się na Łany.  Pot się leje, serce bije - czuję że żyje !!! :P
Na Matysówce odbijam w lewo i terenem dojeżdżam pod Chmielnik. Potem już tylko podjazd laskiem na Rocha i szybki zjazd do Słociny. Jeszcze kilkaset metrów i jestem w domu.
34 km i jest ok.

Mapka z przejazdu:



Dane wyjazdu:
29.40 km 0.00 km teren
01:36 h 18.37 km/h:
Maks. pr.:54.70 km/h
Temperatura:11.0
HR max:182 (100%)
HR avg:160 ( 88%)
Podjazdy: m
Kalorie: 972 kcal

Na Magdalenkę przez Faustyny

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 11.04.2014 | Komentarze 1

... znowu się nazbierało zaległości ...

Po wczorajszej szosowo - terenowej przygodzie dziś wybrałem się relaksacyjnie na Magdalenkę.
Wiatr nieco się wzmaga, ale jest ciepło i słońce przebija się przez chmury. Wyjeżdżam z domu przed 14,
w Słocinie ulicą Św. Faustyny dojeżdżam do ul. Św. Marcina odbijam w prawo i po chwili rozpoczynam ' Biskupa Antoniego Betańskiego Climb" czyli 1,4 km podjazd skrajem lasu, który daje dość mocno popalić. Dalej asfaltem w stronę Chmielnika, skręt w prawo szybki zjazd lasem do głównej w lewo.
Po chwili za przystankiem w prawo i rozpoczynam 'Skandia Mini Climb na Magdalenke'. 10 minut i 32 sekundy czystej energii i jestem na górze - słabo, bo rekord mam 8:48. Do kapliczki już niedaleko, jeszcze tylko szuterek.


(na Magdalence)

Chwila odpoczynku na górze i zjazd do Malawy, gdzie rozwijam 54,7 km/h .
Ul. Słocińską mknę do skrzyżowania w Słocinie, przy okazji robiąc PR na tym odcinku :)
Jestem na Wieniawskiego, docieram do Robotniczej, skrzyżowanie i ul. Strażacką dojeżdżam do Żwirowni. Ścieżką rowerową do ul. Podwisłocze i Al. Kopisto dojeżdżam do domu.
Zrobiło się prawie 30 km, nieźle jak na wczorajsze prawie 60.
Szkoda, że tak mało czasu mam na rower ...

Mapka z przejazdu:



Dane wyjazdu:
58.70 km 0.00 km teren
03:12 h 18.34 km/h:
Maks. pr.:51.80 km/h
Temperatura:11.0
HR max:189 (104%)
HR avg:155 ( 85%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1194 kcal

Szosowo z elementami MTB :) Słocina, Siedliska, Grochowiczna, Boguchwała

Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 2

Sobota, piękna pogoda, aż szkoda nie wykorzystać tego czasu na rower.
Decyzja kiełkowała mi w głowie od kilku dni: jak będzie ładnie to biorę szosę i jadę ... gdzieś dalej.
Pojechałem na Bożniczą po szosówkę i jazda. Na początek standardowo, na Rocha. 1,2,3 i jestem na górze, zjazd do Chmielnika to sama przyjemność. Potem do Tyczyna, chwila przerwy i dalej do Budziwoja. W oddali widać Rzeszów.

(panorama Rzeszowa z Budziwoja)

Jadę dalej, po lewej widzę drogowskaz "Hotel Splendor - 7km", skręcam w lewo i kieruje się na ten ośrodek.
Zaczyna się podjazd, ciekawa sprawa. Wiatr trochę utrudnia jazdę bo wieje prosto w twarz ale jest fajnie.
Jadąc mijam 'szosowców' jadących w przeciwnym kierunku. Po kilku minutach jestem na miejscu.

(Splendor - jestem na górze)

Trochę czuję w nogach ten podjazd, pomyślałem że pora wracać do domu. Zjeżdżam stromym zjazdem do Siedlisk i kieruję się na Zarzecze. Przejeżdżam przez tory i jestem na drodze krajowej/międzynarodowej 9.
Po chwili skręcam w lewo na Babią Górę. Znowu zaczyna się podjazd, robi się ciekawie. Jest coraz stromiej.
Na GPS'ie widzę, że będzie las, ale droga też jest. Kończy się asfalt. Dojeżdżam do leśnej szutrowo-kamienistej drogi.
Pewno za chwile znowu będzie asfalt - pomyślałem i jadę dalej  .... na szosówce :)
Jestem już na samej górze, ani śladu asfaltu... no cóż wracał raczej nie będę, trzeba dojechać do jakiejś drogi.
Zaczynam zjazd, kurcze rower przyśpiesza a na drodze kamyczki, hamuję. Po chwili już kojarzę teren - to zjazd z Grochowicznej !
Ale jaja ! Szosówką z Grochowicznej, tego jeszcze nie było !

( szosówką z Grochowicznej ? - tak !)

Prędkość mam w okolicach 10 - 15 km/h cały czas wytężam wzrok i omijam większe kamienie. Nie uśmiechało by mi się jakbym złapał gumę. Zjazd z tą prędkością się wydłuża. Nareszcie  jestem przy zielonym szlabanie i przystanku. Udało się !
Asfaltem to już zupełnie inna bajka, dojeżdżam do Boguchwały. Nie mam siły na kombinowanie, więc jadę chodnikiem wzdłuż drogi.
Skręcam w prawo w stronę ul.Zwięczyckiej. Jeszcze podjazd na Saletyńską i Wisłokiem dojeżdżam do serwisu, gdzie zostawiam szosę.
Było super ! Nogi bolą ale jestem zadowolony to był bardzo ciekawy wyjazd.

Ślad z GPS'a:













Dane wyjazdu:
28.00 km 0.00 km teren
01:23 h 20.24 km/h:
Maks. pr.:51.50 km/h
Temperatura:11.0
HR max:184 (101%)
HR avg:163 ( 90%)
Podjazdy: m
Kalorie: 826 kcal

Wisłok , Racławówka, Kielanówka

Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0

Słoneczna niedziela, prawie 12 stopni, wreszcie trochę wolnego, można wsiąść na rower.
Co prawda jest jeszcze mokro, nie jeździłem prawie 3 tygodnie.
Plan mam taki, żeby pojechać do Boguchwały i wrócić od ul.Kwiatkowskiego maksymalnie 20 km w spokojnym tempie.
Nad Wisłokiem dogania mnie Jacek ( yazoor ) i się dopytuje gdzie jadę. Mówię, że Boguchwała, kładka itd.
Jacek chce jechać pod krzyż milenijny. Jedziemy chwilę razem i gadamy. Fajnie się gada więc postanawiamy wspólnie pojechać w stronę Racławówki. No i zamiast pod krzyż dojechaliśmy do Kielanówki ;)
Miało być max 20 km a jest prawie 30 :)
Szybki zjazd do Rzeszowa i powrót ścieżką rowerową wzdłuż Powst. Warszawy i Armii Krajowej.
Piewrsze kilometry w Lutym, jest super !

mapka z dziś:






Dane wyjazdu:
21.90 km 0.00 km teren
01:11 h 18.51 km/h:
Maks. pr.:50.40 km/h
Temperatura:8.0
HR max:188 (103%)
HR avg:160 ( 88%)
Podjazdy: m
Kalorie: 738 kcal

Na szybko Magdalenka

Sobota, 18 stycznia 2014 · dodano: 18.01.2014 | Komentarze 0

Nareszcie sobota i trochę wolnego, już nie mogłem się doczekać kiedy będzie trochę czasu żeby wyjść na rower.
Ulice są mokre, jest pochmurno choć gdzieniegdzie przebija się słońce. Wiatr słaby, temperatura ok. 8 stopni.
Jadę moją standardową trasą na Magdalenkę, czyli Rocha, lasek Słociński, Magdalenka.


(Pochmurno, ale słońce się przebija - wjazd do lasku Słocińskiego)

Asfalt jest lekko mokry, w lasku za to sucho. Ostanie kilkaset metrów podjazdu przed kapliczką trochę chlapie i trzeba uważać na kałuże.
Za Magdalenką jest jeszcze gorzej - bardzo mokro, po chwili jestem cały w 'ciapki' z błota.
Nawet nie próbuję zjeżdżać terenem z Magdalenki, kieruję się asfaltem na Malawę.
Szybki zjazd i jestem pokryty dodatkową warstwą błotka.
Z Malawy do Rzeszowa mknę w okolicach 30 km/h, a na ul. Słocińskiej udaje mi się nawet zrobić PR'a, fajnie.
Styczeń w tym roku zaskakuje, można jeździć jak jesienią.

Mapka z dziś:




Dane wyjazdu:
24.90 km 0.00 km teren
01:27 h 17.17 km/h:
Maks. pr.:55.40 km/h
Temperatura:5.0
HR max:183 (101%)
HR avg:155 ( 85%)
Podjazdy: m
Kalorie: 852 kcal

Roch, Chmielnik, Matysówka ( przez Pieckich )

Sobota, 11 stycznia 2014 · dodano: 12.01.2014 | Komentarze 0

Dziś troszkę zimniej niż wczoraj, ale za to wiatr jakby trochę słabszy. Rano trochę padało, ulice są mokre, jadę.
Ul. Słocińską do ul.Pileckich a potem terenem do lasku w Słocinie na Rochu.
W lesie w sumie jest nie jest za sucho, błota strasznego też nie ma.

( na dole mostek i podjazd- lasek w Słocinie)

Dojeżdżam do zjazdu i podjazdu znanego min. ze Skandii.  Niestety nie udaje mi się wjechać, koła grzęzną i kręcą się w miejscu.
Trochę podchodzę i dalej już na rowerze pnę się w górę. Tętno skacze wysoko, po chwili jestem już na asfalcie.
Kolejny podjazd już po asfalcie daje też popalić, dobrze że wiatr jest słabszy.
Zjazd do Chmielnika i ponowna 'wspinaczka' ul. Św. Walentego do Matysówki.  Dalej przez Kiepury, Łukasiewicza, Sikorskiego i ścieżką rowerową ul. Rejtana do domu.
Kolejny dzien na rowerze - to lubię !

Trasa z dziś:





Dane wyjazdu:
20.60 km 0.00 km teren
01:09 h 17.91 km/h:
Maks. pr.:63.40 km/h
Temperatura:6.0
HR max:181 (100%)
HR avg:152 ( 83%)
Podjazdy: m
Kalorie: 655 kcal

Roch, Matysówka, Biała - pod wiatr

Piątek, 10 stycznia 2014 · dodano: 12.01.2014 | Komentarze 0

Chciałem szybko wyskoczyć dziś na rower, ale zeszło mi trochę i dopiero po 15:00 wyjechałem.
Przejazd przez ul. Św. Faustyny na Rocha. Podczas jazdy wiatr wiał niemiłosiernie i ciężko się jechało.
Dodatkowo strasznie się zachmurzyło i już myślałem, że będzie padało. Na szczęście deszcz się nie pokazał.


( się zachmurzyło - ul. Św. Walentego )


( trochę się przejaśnia - Matysówka )

Skręciłem w ul. Św. Walentego, a potem przez Matysówkę na Łany, gdzie wiatr był tak silny, że musiałem mocniej trzymać się roweru bo mogło by mnie porwać :P
Póżniej  szybki zjazd ul. Rodzinną, przez Białą, wzdłóż Wisłoka i w domu jestem po zmierzchu.

Wiatr jest okropny, ale  ważne że można jeździć :)

Mapka z dzisiejszej jazdy: