Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Troche dalej

Dystans całkowity:399.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:22:18
Średnia prędkość:17.90 km/h
Maksymalna prędkość:71.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:189 (104 %)
Maks. tętno średnie:155 (85 %)
Suma kalorii:7488 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:66.53 km i 3h 43m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
85.20 km 0.00 km teren
04:08 h 20.61 km/h:
Maks. pr.:58.30 km/h
Temperatura:18.0
HR max:178 ( 98%)
HR avg:145 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1665 kcal

Z Przemyśla do Rzeszowa

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 2

 ... zaległości ...

Na wczorajszym ognisku rzuciłem temat aby rano pojechać pociągiem do Przemyśla a stamtąd wrócić rowerem do Rzeszowa.
Kilka osób było zainteresowanych, lecz w sumie zostały dwie osoby + ja.
Z Bartkiem umówiłem się na dworcu PKP w Rzeszowie, a Agnieszka miała 'dosiąść' się za Łańcutem.
Bilet do Przemyśla kosztuje 10,50 zł do tego dochodzi opłata za rower 7 zł i nazywa się to 'połączenie w dobrej cenie'.
Jedziemy, tak jak było ustalone, za Łańcutem dosiada się Agnieszka i we trójkę ok. godziny 12:00 dojeżdżamy do Przemyśla.
Na dworcu na szybko smarujemy łańcuch w rowerze Agnieszki i ruszamy. Mieliśmy od razu jechać do Rzeszowa ale udało mi się namówić towarzystwo na podjazd pod Zniesienie na kopiec tatarski. Podjazd jest stosunkowo stromy, droga prowadzi po kostce brukowej, a ja na szosówce :)  Po chwili byliśmy już na górze.


Jeszcze trochę wysiłku i jesteśmy już na samym Kopcu,



skąd roztacza się piękny widok na Przemyśl


Następnie bardzo stromą ulicą Tatarską zjechaliśmy do centrum Przemyśla, skąd skierowaliśmy się na drogę do Rzeszowa.
Jeszcze tylko małe zakupy w Biedronce i rozpoczynamy powrót. Jedzie się fajnie, ruch jest nie wielki. Główną drogą dojeżdżamy do skrzyżowania w Żurawicy, gdzie odbijamy w lewo na Rokietnicę i jedziemy drogą nr 881. Na mapce wyglądało to w miarę płasko, jednak co chwila napotykamy podjazdy i zjazdy. Co prawda nie za strome ale jednak dające się we znaki.


jedzie się fajnie ... )

Przed Pruchnikiem w miejscowości Węgierka robimy małą przerwę i oglądamy ruiny zamku/baszty.


( Agnieszka i Bartek )

Szybko dojeżdżamy do Pruchnika, gdzie planowaliśmy coś zjeść na ciepło, ale okazuje się że niestety żaden z lokalnych barów o tej porze nie podaje nic na ciepło.  Jemy własny prowiant i ruszamy do Kańczugi, gdzie podobno coś można bezproblemowo zjeść.
W Kańczudze znajdujemy pizzerię i jemy bardzo dobrą pizze. Fajnie się siedzi, ale trzeba jechać dalej. Dojeżdżamy do Markowej, gdzie żegnamy się z Agnieszką i już we dwójkę śmigamy w kierunku Albigowej.
Od Albigowej do Malawy jedziemy szybkim tempem, choć zaczynam już odczuwać zmęczenie.
Kolano również lekko pobolewa. Dalej już tylko ul. Słocińską a potem Olbrachta do Lwowskiej.
Żegnam się z Bartkiem i jadę na Bożniczą. Pakuję rower do serwisu i samochodem jadę do domu.
To był chyba najdłuższy mój wyjazd w całej mojej historii na BS i wogóle.
Jeszcze 15 km i była by setka. Myślę, że jeszcze w tym roku uda mi się przekroczyć te 100 km .
Dzięki Agnieszka i Bartek za wspólną jazdę - było super !

mapka z przejazdu:





Dane wyjazdu:
58.50 km 0.00 km teren
02:44 h 21.40 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max:183 (101%)
HR avg:153 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 925 kcal

Szosa ...

Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 11.04.2014 | Komentarze 0

... kolejne zaległości ....

Po wczorajszym 'szwędaniu się' po Rzeszowie, dziś trochę dalej i mocniej ...
Najpierw wymyśliłem sobie, że pojadę do Leżajska i spowrotem. Jednak gdy popatrzyłem na mapę to okazało się, że to będzie ponad 100 km w dwie strony. To jeszcze za dużo jak na mnie i na początek sezonu. No to może do Sokołowa przez Łańcut, tu będzie jakieś 70 km - powinienem dać radę.
Ruszam z Bożniczej. Szosą jedzie sie super , leciutko. Na ul. Lwowskiej robię PR'a :) na odcinku między McDonaldem a Rondem obok cmentarza ,a po 30 minutach jestem w Kraczkowej.
Przecinam główną E4 i jestem na drodze do Krzemienicy. Dalej drogą 881 dojeżdzam do budowy oddcinka A4. Sama budowa taka o, ale obok jest fajna kapliczka na wodzie. Ciekawie to wygląda:

(kapliczka na wyspie przy drodze 881)

Ciekawe jak to było budowane.

Jadę dalej, przed Czarną odbijam w prawo i początkowo asfaltem, a póżniej niestety szutrem dojeżdzam do drogi, którą myślałem że jadę w kierunku Sokołowa. Wiatr wieje mocno w plecy.
Na skrzyżowaniu pytam się sprzedawcy w sklepie ogrodniczym czy tędy dojadę do Sokołowa.
Pada odpowiedź, że trzeba się wrócić do Czarnej i na skrzyżowaniu odbić w prawo.
Zawracam. Jazada pod wiatr już nie jest taka cool. Prędkość spada do 15 - 17 km na godzinę.
Nie mogę złapać powietrza :( Próbuję jechać jakąś boczną drogą, ale niestety po chwili droga się kończy i muszę wracać na główną. Zły na siebie, postanawiam nie jechać już do Sokołowa, tylko jak najszybciej wrócić do domu. Wiatr wieje prosto w twarz, męczy okropnie. Lasem dojeżdzam do Medyni Łańcuckiej, przez Wólkę Podleśną do Jasionki. Kawałek jadę drogą S19 i odbijam w lewo na kładkę w Terliczce.


Później do Trzebowniska, kierunek giełda na Załężu. Nową drogą docieram do ronda im. J. Kuronia.
Potem jeszcze podjazdzik pod cmentarz na Pobitnem i Lwowską, 8-go Marca dojeżdżam do serwisu.
58,5 km a miało być więcej. Wiatr pokrzyżował mi plany. Może następnym razem się uda.

Mapka z przejazdu:



Dane wyjazdu:
58.70 km 0.00 km teren
03:12 h 18.34 km/h:
Maks. pr.:51.80 km/h
Temperatura:11.0
HR max:189 (104%)
HR avg:155 ( 85%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1194 kcal

Szosowo z elementami MTB :) Słocina, Siedliska, Grochowiczna, Boguchwała

Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 2

Sobota, piękna pogoda, aż szkoda nie wykorzystać tego czasu na rower.
Decyzja kiełkowała mi w głowie od kilku dni: jak będzie ładnie to biorę szosę i jadę ... gdzieś dalej.
Pojechałem na Bożniczą po szosówkę i jazda. Na początek standardowo, na Rocha. 1,2,3 i jestem na górze, zjazd do Chmielnika to sama przyjemność. Potem do Tyczyna, chwila przerwy i dalej do Budziwoja. W oddali widać Rzeszów.

(panorama Rzeszowa z Budziwoja)

Jadę dalej, po lewej widzę drogowskaz "Hotel Splendor - 7km", skręcam w lewo i kieruje się na ten ośrodek.
Zaczyna się podjazd, ciekawa sprawa. Wiatr trochę utrudnia jazdę bo wieje prosto w twarz ale jest fajnie.
Jadąc mijam 'szosowców' jadących w przeciwnym kierunku. Po kilku minutach jestem na miejscu.

(Splendor - jestem na górze)

Trochę czuję w nogach ten podjazd, pomyślałem że pora wracać do domu. Zjeżdżam stromym zjazdem do Siedlisk i kieruję się na Zarzecze. Przejeżdżam przez tory i jestem na drodze krajowej/międzynarodowej 9.
Po chwili skręcam w lewo na Babią Górę. Znowu zaczyna się podjazd, robi się ciekawie. Jest coraz stromiej.
Na GPS'ie widzę, że będzie las, ale droga też jest. Kończy się asfalt. Dojeżdżam do leśnej szutrowo-kamienistej drogi.
Pewno za chwile znowu będzie asfalt - pomyślałem i jadę dalej  .... na szosówce :)
Jestem już na samej górze, ani śladu asfaltu... no cóż wracał raczej nie będę, trzeba dojechać do jakiejś drogi.
Zaczynam zjazd, kurcze rower przyśpiesza a na drodze kamyczki, hamuję. Po chwili już kojarzę teren - to zjazd z Grochowicznej !
Ale jaja ! Szosówką z Grochowicznej, tego jeszcze nie było !

( szosówką z Grochowicznej ? - tak !)

Prędkość mam w okolicach 10 - 15 km/h cały czas wytężam wzrok i omijam większe kamienie. Nie uśmiechało by mi się jakbym złapał gumę. Zjazd z tą prędkością się wydłuża. Nareszcie  jestem przy zielonym szlabanie i przystanku. Udało się !
Asfaltem to już zupełnie inna bajka, dojeżdżam do Boguchwały. Nie mam siły na kombinowanie, więc jadę chodnikiem wzdłuż drogi.
Skręcam w prawo w stronę ul.Zwięczyckiej. Jeszcze podjazd na Saletyńską i Wisłokiem dojeżdżam do serwisu, gdzie zostawiam szosę.
Było super ! Nogi bolą ale jestem zadowolony to był bardzo ciekawy wyjazd.

Ślad z GPS'a:













Dane wyjazdu:
58.10 km 0.00 km teren
04:12 h 13.83 km/h:
Maks. pr.:47.30 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Przejazd z punktu A do punktu B

Sobota, 12 stycznia 2013 · dodano: 19.01.2013 | Komentarze 0

Super pogoda , super towarzystwo, niestety kolano zdemotywowało wszystko ...

trasa: http://www.bikemap.net/route/1949877
Kategoria Troche dalej


Dane wyjazdu:
68.70 km 0.00 km teren
04:06 h 16.76 km/h:
Maks. pr.:71.20 km/h
Temperatura:27.0
HR max:180 ( 99%)
HR avg:145 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3704 kcal

Rzeszów - Czudec - Żarnowa

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 01.05.2012 | Komentarze 1

Wpis z lekkim opóźnieniem bo czasu nie było.
Niedziela, godzina 13,20 temperatura 27 stopni, gorąco !
Dziś wycieczka z Pawłem i Asią trochę terenem i trochę asfaltem.
O 13.00 przyjechałem samochodem na Bożniczą po mojego Treka. Asia i Paweł już na mnie czekali. Szybko wyciągnąłem rower i ruszyliśmy. Tak do końca nie wiedziałem gdzie jedziemy. Ulicą Naruszewicza dojechaliśmy do ścieżki nad Wisłokiem. Odbiliśmy na ul. Żeglarską i dalej ul. Leśną dojechaliśmy do Boguchwały. Obraliśmy kierunek Grochowiczna, tą samą drogą, którą jechaliśmy w marcu na ognisko.

Jedziemy na Grochowiczną © marektrek


Paweł jest przed nami i odpoczywając pstryka nam fotki:)

Gorąco !! - Grochowiczna już blisko © marektrek


Z Grochowcznej na luzie zjechaliśmy do Czudca, gdzie uzupełniliśmy izotoniki i poznaliśmy szczegóły dalszej jazdy.

Czudec - uzupełnaimy płyny, są też lody ;) © marektrek


Mostek na Wisłoku, dalej już teren ... © marektrek

Jeszcze tylko fotka na moście i zaczynamy podjazd terenem, szlakiem żółtym ...

Zaczynją się podjazdy ... © marektrek


Teren, piękne widoki i coraz stromiej © marektrek


Żółty szlak, za stromo, trzeba prowadzić © marektrek


W końcu dojechaliśmy.

Na szczycie 411m n.p.m. - w tle stacja meteo © marektrek


Ze stacji meteo jeszcze kilkaset metrów i dotarliśmy do zjazdu na Żarnową.
Podczas zjazdu rozwinąłem moją V-max, która wynosiła 71,2 km/h.
Przed Strzyżowem podjechaliśmy jeszcze do tunelu schronowego, ale był zamknięty.

Tunel schronowy w Strzyżowie, brama wjazdowa © marektrek


Z Żarnowej przez Glinik Zaborowski i Zaborów asfaltową, malowniczą dróżką dojechaliśmy do Kaczernicy a dalej przez lasek do Czudca.
W tym samym sklepie co ostatnio kupiliśmy jeszcze izotoniki i ruszyliśmy w powrotną drogę, ostatnim asfaltowym podjazdem przez Niechobrz.
Następnie przez Racławówkę dojechaliśmy do Rzeszowa od ul. Zawiszy.
Paweł z Asią odbili do siebie, a ja ul. Dąbrowskiego, przez W.Pola i przez Olszynki pojechałem na Bożniczą.

Wycieczka była udana, jeszcze nie byłem w tych okolicach. Widoki super, trasa też niczego sobie. Dzięki Asi i Pawłowi za wspólny wyjazd był ogień !

-----
Ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
70.00 km 0.00 km teren
03:56 h 17.80 km/h:
Maks. pr.:48.30 km/h
Temperatura:5.0
HR max:176 ( 97%)
HR avg:145 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

11.11.11 Rzeszów - Kosina miejsce urodzin Płk. Leopolda Lisa Kuli - 70 Km

Piątek, 11 listopada 2011 · dodano: 12.11.2011 | Komentarze 4

Piątek godzina 11.11, temperatura 5 stopni ( ale bardzo naciągana ).
Wcześniej umówieni startujemy ze stacji Statoil w kierunku Słociny, na Magdalenkę skąd naszym celem jest Kosina miejsce urodzin Płk. Leopolda Lisa Kuli.
Myślałem że będzie więcej osób, jednak było nas tylko dwóch.
Podjazd na Św.Rocha i na wzgórze Magdalenki potraktowaliśmy jako rozgrzewkę bo było dosyć zimno i wiał przenikliwy wiatr. Na szczycie, po krótkiej przerwie i skorygowaniu trasy pojechaliśmy czerwonym szlakiem im. Leopolda Lisa Kuli.

Magdalenka, czerwonym szlakiem Płk. Leopolda Lisa Kuli © marektrek

Z Magdalenki na początku po 'betonach' a dalej szutrem , przez las a także asfaltem w stronę miejscowości Husów na Górę Patria:

Czerwonym szlakiem im.Lisa Kuli - trochę lasem © marektrek


Husów / Góra Patria 420 m n.p.m © marektrek

Dalej do miejscowości Markowa, z której szczerym polem jechaliśmy w kierunku Kosiny. W tym właśnie polu natknęliśmy się na miejsce pochówku rodziny żydowskiej zamordowanej w czasie II Wojny Światowej przez hitlerowców.
W szczerym polu miejsce pochówku rodziny żydowskiej zamordowanej przez hitlerowców © marektrek

W Kosinie, przez tory w stronę obelisku upamiętniającego miejsce zamieszkania Płk. Leopolda Lisa Kuli. Jak się okazało na miejscu Lepold Lis Kula urodził się 11-11-1896 roku więc dziś obchodził 115 rocznicę urodzin.
Kosina, obelisk w pobliżu rodzinnego domu Płk. Leopolda Lisa Kuli © marektrek


Powrót odbył się przez Głuchów, Łańcut, Kraczkową i Malawę.
Było bardzo zimno, jednak momentami pojawiało się słońce i było przyjemnie.
Jak na razie był to mój najdłuższy wyjazd, nogi trochę bolą ale było bardzo fajnie.

-------------
ślad z gps'a na: http://www.bikemap.net/route/1330717