Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:218.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:36
Średnia prędkość:18.85 km/h
Maksymalna prędkość:49.70 km/h
Maks. tętno maksymalne:189 (104 %)
Maks. tętno średnie:180 (99 %)
Suma kalorii:8891 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:24.30 km i 1h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
17.80 km 0.00 km teren
00:52 h 20.54 km/h:
Maks. pr.:41.50 km/h
Temperatura:12.0
HR max:184 (101%)
HR avg:149 ( 82%)
Podjazdy: m
Kalorie: 713 kcal

Krzyżanowskiego - Staroniwska - Zalesie

Czwartek, 31 maja 2012 · dodano: 04.06.2012 | Komentarze 0

Czwartek godzina 19:30 , temperatura 12 stopni. Jadę na próbę rowerem, a przy okazji jak będę wracał to przetestuję sobie latarkę na diodzie Cree XM-L U2, która właśnie dziś przyszła pocztą. Pojechałem ul. Krzyżanowskiego, Kopisto, Mostem Zamkowym, Marzanny, Chodkiewicza, Reformacką, Langiewicza i dotarłem na Staroniwską. O 22:30 pojechałem w stronę Krzyżanowskiego ulicami: Batalionów Chłopskich, Powst. Warszawy, Żwirownią, Strażacką, Robotniczą, Wieniawskiego, Powst. Listopadowych, Krzyżanowskiego. Fajnie się jechało, mając takie extra światełko z przodu. Latarka ma 3 tryby świecenia 100% , 40 % i strobo. Po mieście aż nadto wystarczający jest tryb 40% mocy. Gdy skręciłem za zaporą w kierunku Żwirowni przełączyłem na 100% mocy ... zrobiło się jasno ;) . Zakup uważam za udany. Jeszcze muszę ją przetestować w terenie, ale podejrzewam że wszystko będzie ok.

---
ślad przejazdu z GPS'u:


Dane wyjazdu:
4.80 km 0.00 km teren
00:20 h 14.40 km/h:
Maks. pr.:30.90 km/h
Temperatura:22.0
HR max:185 (102%)
HR avg:166 ( 91%)
Podjazdy: m
Kalorie: 383 kcal

Lasek Bażantarnia w Łańcucie - króciutko

Środa, 30 maja 2012 · dodano: 31.05.2012 | Komentarze 0

Środa, godzina 18:20, temperatura 22 stopnie.

Miałem nie wpisywać takich krótkich przejazdów, ale myślę że akurat ten może się kiedyś komuś na coś przydać ;).


Dziś byłem odwieźć rower do Krasnego i przy okazji postanowiłem sprawdzić jak wygląda Lasek Bażantarnia w Łańcucie. Nie miałem zbyt wiele czasu więc samochodem podjechałem pod ośrodek sportu i rekreacji w Łańcucie, wyciągnąłem Treka i pojechałem do lasku. Już na samym początku zaskoczył mnie teren, jest to niewielki las dosyć gęsty z nieco "zapuszczonymi" ścieżkami. Gdzieniegdzie jest błotniste podłoże, jest też przejazd po czymś w kształcie rynny z betonów. Jest kilka podjazdów i zjazdów. Po chwili spotkałem bikera, który pokazał mi trasę przejazdu II Łańcuckiej Roweromanii, która odbędzie się w tą sobotę. Ma być 10 okrążeń czyli w sumie ok. 37 - 40 km. Może być fajnie. Zrobiłem jedno kółko z nim, jak się okazało później to chyba jest on jednym z organizatorów sobotniej jazdy. Trasa jeszcze nie jest oznaczona. Na track'u z mojego garmin'a wygląda to płasko, ale nie będzie za łatwo.

ślad z GPS'a poniżej:


Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
00:56 h 20.36 km/h:
Maks. pr.:49.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max:181 (100%)
HR avg:149 ( 82%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1071 kcal

Krzyżanowskiego - Roch - Matysówka - Pętla

Poniedziałek, 28 maja 2012 · dodano: 29.05.2012 | Komentarze 1

Poniedziałek, godzina 18:45, temperatura 21 stopni. Jasno, ciepło, deszcz nie pada.
Po tygodniowej przerwie udało mi się wyskoczyć na rower. Kierunek Słocina ul. Rocha. Jadę spokojnie przez Krzyżanowskiego, Powst. Styczniowych, Powst. Śląskich i wjeżdżam na ul. Św. Rocha. Przerwa w kręceniu daję się we znaki, tętno skacze do 181. Na Magdalenkę dziś nie wyjadę.. odbijam w ul. Św. Walentego i przez teren prywatny dojeżdżam do zjazdu z Matysówki do ul. Kiepury. Dalej Robotniczą, Strażacką, Żwirownią, tunelem, Olszynkami do mostu na Lwowskiej. Z Armii Krajowej na Niepodległości i meta na Krzyżanowskiego.

Forma spadła, stres i brak czasu daje się we znaki. Na szczęście jeszcze tylko tydzień i wszystko powinno wrócić do normy. Jestem dobrej myśli.

---
ślad z GPS'a:
Kategoria Okolice Rzeszowa


Dane wyjazdu:
43.20 km 0.00 km teren
02:09 h 20.09 km/h:
Maks. pr.:39.40 km/h
Temperatura:26.0
HR max:136 ( 75%)
HR avg:126 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2150 kcal

Rzeszów - Malawa - Kraczkowa - Łańcut

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 22.05.2012 | Komentarze 0

Niedziela, godzina 15:20 , temperatura 26 stopni. Dziś z żonką wybraliśmy się na wycieczkę rowerową do Łańcuta. Wyjechaliśmy z Krzyżanowskiego w kierunku Słociny. Na skrzyżowaniu w Słocinie pojechaliśmy w stronę Malawy, dalej przez Kraczkową do Albigowej i dalej na Łańcut. W godzinę dojechaliśmy pod zamek w Łańcucie.
Zdjęć nie robiłem bo chyba każdy wie jak wygląda zamek w Łańcucie ;).
Spacer po parku, ciastka, lody i powrót do Rzeszowa tą samą drogą. Tętno spokojne a mimo to kilka kalorii spaliliśmy :) ...
Wyjazd lajtowy, fajnie się jechało, prędkości nie były zbyt wielkie jednak mieliśmy dużo frajdy jadąc razem.

----
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
34.70 km 0.00 km teren
01:49 h 19.10 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:7.0
HR max:189 (104%)
HR avg:180 ( 99%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2150 kcal

Cyklokarpaty 2012 - Pustków Osiedle

Niedziela, 13 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 0

Mam coraz większe obsuwy z dodawaniem wpisów, jakoś cięźko mi to idzie... ale do rzeczy:

Niedziela godzina 8.30, temperatura 7 stopni, brr zimno, wczoraj popadało a dziś jedziemy z Asią, Pawłem i z Piotrkiem do Pustkowa Osiedle na drugą edycję Cyklokarpat. Zapakowaliśmy sprzęt do wozu i wyruszyliśmy do Pustkowa.

Jedziemy na Cyklokarpaty do Pustkowa © marektrek


Po jakiejś godzinie jazdy dojeżdżamy na miejsce, jest już kilkanaście samochodów ale widać, że jeszcze sporo osób nie przyjechało. Ja z Asią idziemy odebrać numery, a Paweł z Piotrkiem rozpakowują auto i składają rowerki.
Gdy doszliśmy do biura zawodów nieco nas zirytował taki oto widok:

Cyklokarpaty 2012 - Pustków Osiedle - za czym ta kolejka ?? © marektrek


Czyżby powtórka z Rzeszowa ? Jak się później okazało było kilka podobieństw do słynnego maratonu z Rzeszowa. Po jakiejś godzinie wróciliśmy na 'parking' ( w sumie była to piaszczysta łąka wokół ośrodka sportowego, na którą był dosyc nie ciekawy wjazd przez wysoki krawężnik) z wiadomością, że start został opóźniony o ok.30 minut.

Cyklokarpaty 2012 Pustkow Osiedle - na 'parkingu' © marektrek


Po odczekaniu swojego wystartowały dystanse Mega i Giga a chwilę później dystans hobby, w którym między innymi wystartowałem również ja. Maraton rozpoczął się na stadionie a następnie asfaltem pojechaliśmy w teren.

Cyklokarpaty 2012 - Pustków Osiedle - Start, wyjazd ze stadionu © marektrek


Na asfalcie wszyscy kręcili ile się da żeby uzyskać jak najlepszą pozycję przed wjazdem w las. Trasa była dosyć płaska, z przewagą piaszczystego podłoża, które dało popalić nie jednemu. Podjazdów prawie nie było, cały czas trzeba było kręcić na max. Jechałem praktycznie cały czas z maksymalnym tętnem, a momentami go nawet przekraczałem. Trasa była bardzo dobrze oznakowana, widoczki też niczego sobie.

Cyklokarpaty 2012 - Pustków Osiedle - gdzieś na trasie © marektrek


Udało mi się kilkanaście osób wyprzedzić, jednak na 30 kilometrze nastąpiło 'odcięcie' i moja prędkość jazdy spadła. Zostałem wyprzedzony przez 3 osoby, min. przez Asię, która na ostatnich kilometrach się rozgrzała i mijała po kolei wszystkich, których miała przed sobą. Te ostanie 4 kilometry były bardzo ciężkie, ostatkiem sił doszedłem jeszcze dwóch jadących przede mną zawodników i na metę wpadłem kilka sekund za Asią.

Asia zajęła w swojej kategorii 2-gie miejsce, ja byłem w pierwszej i jedynej dwudziestce pod koniec stawki mojej kategorii.
To był zupełnie inny maraton niż w Rzeszowie, czy w Łańcucie, gdzie były podjazdy i zjazdy, na których można było 'odpocząć', tu był 'ogień' przez cały czas. Posiłek regeneracyjny w postaci pierogów z mięsem poprawił mi humor.
Jednak ceremonia dekoracji całkowicie pozbawiła mnie dobrego nastroju.
Nie będę się tu rozpisywał bo słów mi brak jak można w tak ślimaczym tempie dekorować zawodników. Pięć godzin trwała ta męka. Po takiej akcji już mi się odechciało wszystkiego, wróciliśmy do Rzeszowa ok. 21.

Sama jazda była wielkim przeżyciem dla mnie i sprawiła wiele satysfakcji.
Można dobrze oznaczyć trasę, wyposażyć dobrze bufety. Szkoda, że zakończenie się nie udało.

-------
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
25.80 km 0.00 km teren
01:16 h 20.37 km/h:
Maks. pr.:47.30 km/h
Temperatura:22.0
HR max:179 ( 98%)
HR avg:145 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1286 kcal

Bożnicza - Słocina - Matysówka

Piątek, 11 maja 2012 · dodano: 12.05.2012 | Komentarze 0

Piątek, godzina 20.20, temperatura 22 stopnie, słońce zachodzi, jest ciepło.
Dziś znowu wyjazd wieczorny, bo w ciągu dnia jest mnóstwo zajęć.
Chciałem pojechać na Magdalenkę ale jest już zbyt ciemno, a lampka średnio świeci i samemu trochę niebezpiecznie lasem... Postanowiłem że podjadę Rocha jak najszybciej i na Matysówkę też w miarę możliwości jak najszybciej.
Cała trasa miała ponad 25 km, średnia wyszła jak na mnie zadowalająca. Podjazd na Matysówkę dał mi popalić. Tętno pomału się uspokaja i stabilizuje, co bardzo mnie cieszy.
W niedzielę znowu jazda hobbystyczna po płaskim..

---
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
21.40 km 0.00 km teren
01:10 h 18.34 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:181 (100%)
HR avg:147 ( 81%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1138 kcal

Bożnicza - Roch - Łany - Wisłok

Czwartek, 10 maja 2012 · dodano: 11.05.2012 | Komentarze 0

Czwartek godzina 20.10, temperatura 22 stopnie. Słońce już zachodzi. Dopiero dziś znalazłem chwilę aby pojeździć. Chciałem objechać trasę mini Skandi, ale jest już za ciemno żeby się zapuszczać w las samemu. Postanowiłem, że pojadę na Rocha a potem się zobaczy. Wyjechałem z Bożniczej, przez ul. 8-go marca, Lwowską, obok szpitala, Leszka Czarnego, za Folwarkiem na Powst. Śląskich wypadłem na ul. Rocha.
Podjazd szedł dosyć gładko, tempo miarowe, tętno nie przekraczało 174. Z Rocha skręciłem w ul. Podgórskiego i dalej przez 'teren prywatny' szutrem zjechałem obok cmentarza do Matysówki. Miałem zjeżdżać do Rzeszowa, ale pomyślałem że może jeszcze spróbuję podjechać na Łany słynnym już 'sztywnym' asfaltowym podjazdem.
Ten podjazd nie był już taki gładki jak na Rocha, ale wjechałem też jakoś spokojniej niż za zwyczaj. Z góry zjechałem ul. Rodzinną do Sikorskiego, a następnie Strażacką i dalej Wisłokiem od Żwirowni przez tunel i Olszynkami dojechałem do ul. Naruszewicza. Meta na Bożniczej.

---
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
44.40 km 0.00 km teren
02:30 h 17.76 km/h:
Maks. pr.:47.60 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

I Łańcucki Maraton Kolarski MTB

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 3

Czwartek, godz. 8.30, temperatura 25 stopni, zapowiada się słoneczny i upalny dzień.
Dziś w Łańcucie odbędzie się I Łańcucki Maraton Kolarski MTB.
Start godzina 11.00, jedna trasa o długości ok. 43 km.
W Łańcucie jesteśmy parę minut po 9, więc jest jeszcze sporo czasu.
Odebraliśmy numery startowe i zmontowaliśmy nasze rowery. Jako, że byliśmy jednymi z pierwszych osób na placu otrzymaliśmy pamiątkowe koszulki 'Łańcuckiego Stowarzyszenia Cyklistów'.

I Łańcucki Maraton Kolarski MTB © marektrek


Team przyjechał - Łańcut © marektrek


Muzyczka grała, zawodnicy się zjeżdżali , czas do startu szybko mijał.
Start miał odbyć się o 11.00 jednak musieliśmy jeszcze czekać na burmistrza Łańcuta, który miał poprowadzić rundę honorową ulicami Miasta.
Ok. 11,20 Zjawił się burmistrz i na swoim rowerze poprowadził nas przez centrum Łańcuta. Na ul. Kopernika rozpoczęliśmy ostry start.
Wszyscy ruszyli z kopyta, tempo było duże. Każdy chciał jak najszybciej uzyskać przewagę. Z wrażenia zapomniałem włączyć stopera w pulsometrze. Grupa się rozciągnęła i na pierwszym podjeździe już było luźno. Słońce paliło niemiłosiernie, co miało bezpośrednie przełożenie na moją wydajność. Minąłem paru zawodników na początku trasy, ale później już praktycznie całą trasę jechałem sam. Przed pierwszym bufetem, za Markową, był ostry podjazd, gdzie wyprzedziłem ze dwie osoby, które popijały wodę. Podczas zjazdu widziałem przed sobą kilka osób. Próbowałem ich dogonić ale nagle zobaczyłem strzałkę w prawo... a oni 'polecieli' prosto. Nic to myślę sobie, jadę tak jak strzałki każą, oni pewno będą zdyskwalifikowani. Do Hadzlówki jadę sam, dopiero za drugim podjazdem doganiam jeszcze dwie osoby. Później był las, fajnie się jechało, było chłodno, ale trzeba było uważać bo koleiny były prawie na pół metra głębokie. W wielu miejscach stała woda a trasa nie była zbyt dokładnie oznaczona. Jechałem trochę na czuja, wpatrując się w ślady opon. Wyjechałem z lasu i zobaczyłem kilkaset metrów przede mną jadącego zawodnika. Podkręciłem tempo i po paru minutach byłem przy nim, by za chwilę go wyprzedzić. Po kilkuset metrach znowu on mnie wyprzedził. Na jednym z ostatnich wzniesień udało mi się go jednak wyprzedzić i do końca już mnie nie dogonił. Ostatni kilometr, może dwa były bardzo męczące, ponieważ trasa prowadziła trawiastą, pełną kolein i dołków ścieżką. Strasznie szarpało i nie można było utrzymać dobrej prędkości.
Na metę wpadłem sam, nie pytając o miejsce ale zadowolony, że przejechałem całą trasę bez problemów i że udało mi się kogoś wyprzedzić.

Meta - I Łańcucki Maraton Kolarski MTB © marektrek


Obsługa zawodów skierowała mnie do biura zawodów, które mieściło się obok basenu, miejsca z którego wystartowaliśmy.
Na miejscu spotkałem Asie i Pawła,którzy już wcześniej przyjechali.
Zjedliśmy posiłek ( pierogi ruskie + kompot ) i czekaliśmy na ogłoszenie wyników.
Asia zajęła II miejsce w kategorii kobiet, dostała dyplom i prezenty.
Ok. 16 byliśmy już w Rzeszowie.

Organizacja maratonu była bardzo na plus, wpisowe zaledwie 20zł. Posiłek regeneracyjny , dwa bufety, fajne nagrody i wiele innych sprawiło, że imprezę mogę zaliczyć do udanych.
Miejsce ... w przedostatniej dziesiątce, ale to się nie liczy, ważna jest atmosfera, adrenalina, wysiłek, a tego nie brakowało.

---

ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
7.60 km 0.00 km teren
00:34 h 13.41 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Do parku z synkiem i żoną

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 01.05.2012 | Komentarze 0

Wtorek, godzina 18.30 , temperatura 28 stopni, cały dzień słoneczny.
Po całym dniu postanowiliśmy jeszcze z żoną i najmłodszym synkiem w foteliku przejechać się na rowerach do parku na ul. Dąbrowskiego.
Rekreacyjnym tempem zrobiliśmy rundę ulicami:
Kopisto, Plac Śrewniawitów, Dąbrowskiego, Park, Oś. Piastów, Powst. Warszawy, Tesco, Media Markt, Rejtana, Paderewskiego, Krzyżanowskiego.

A tak to wyglądało na mapie rysowanej ręcznie: