Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:94.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:57
Średnia prędkość:15.93 km/h
Maksymalna prędkość:54.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:178 (98 %)
Maks. tętno średnie:140 (185 %)
Suma kalorii:5523 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:23.70 km i 1h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
24.10 km 0.00 km teren
01:41 h 14.32 km/h:
Maks. pr.:30.20 km/h
Temperatura:19.0
HR max:158 ( 87%)
HR avg:115 ( 63%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1751 kcal

Krzyżanowskiego - Wisłok - Kładka w Boguchwale z Tymkiem

Niedziela, 21 października 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...

Kolejna słoneczna niedziela, temperatura 19 stopni. Od ostatnich zawodów w Strzyżowie nie wsiadałem na rower ze dwa tygodnie. Musiałem dać odpocząć mojemu nadwyrężonemu kolanu.
Dziś przed obiadem chciałem z Tymkiem pojechać na Magdalenkę i zjechać od strony Malawy. Tymek jednak stwierdził, że dziś nie ma siły się wspinać i że wolałby pojeździc po płaskim. Wobec tego postanowiłem pokazać mu kładkę na Wisłoku w Boguchwale, a przy okazji przetestować ‘nowy amortyzator’ w moim oldschool’owym Treku 800.
Wyjechaliśmy z Krzyżanowskiego w kierunku Bożniczej,do serwisu, gdzie zostawiłem moją 8000 i wsiadłem na 800. Z Bożniczej ul. Mickiewicza a dalej Naruszewicza dojechaliśmy do ścieżki rowerowerj nad Wisłokiem. Przejechaliśmy pod tunelem i zamiast wyjechać na zaporę pojechaliśmy prosto. Po chwili zorientowałem się, że jedziemy źle i zawróciliśmy. Z zapory odbiliśmy w kierunku żwirowni.

Jedziemy do Boguchwały, w tle zapora na Wisłoku © marektrek

Ze ścieżki rowerowej dojechaliśmy do ul. Kwiatkowskiego i dalej do ul.Senatorskiej. W pewnym momencie skręciliśmy w prawo i terenem dojechaliśmy do brzegu Wisłoka, myślałem że to już jest ta droga do kładki.
Parę minut kluczenia po trawach i błotach utwierdziło mnie w przekonaniu, że to nie tu i wróciliśmy do głównej drogi. Dopiero kilkaset metrów dalej rozpoznałem właściwą drogę. Szutrem dotarliśmy do wiszącej kładki.

Wisząca kładka w Boguchwale, jesteśmy na miejscu © marektrek

Kładka jest już stara, w niektórych miejscach siatka ochronna jest pourywana i wogóle wygląda na bardzo zaniedbaną, a jednak co dziennie mnóstwo ludzi przechodzi przez nią.
Synek nieco się przeraził widząc jej stan, i fakt że bedziemy po niej przechodzic na drugą stronę. Po chwili jednak namówiłem go na przeprawę. Prowadząc rowery lekko kołyszącą kładką dotarliśmy na drugi brzeg.

Wisząca kładka w Boguchwale, Tymek przeprowadza rower © marektrek

Było to wielkie przezycie dla mojego syna.
Następnie wzdłuż brzegu Wisłoka ruszyliśmy w drogę powrotną. Na początku szło łatwo i przyjemnie. Im bliżej Rzeszowa tym ścieżka stawała się coraz węższa i ciaśniejsza. Momentami krzaki i drzewa bardzo utrudniały jazdę. Były momenty, że musieliśmy prowadzić rowery bo było niebezpiecznie blisko stromego brzegu. Mijaliśmy kilka miejsc, przy których wędkarze łowili ryby. Dotarlismy do Rzeszowa, jednak pomyliłem ścieżkę i dojechaliśmy do miejsca, z którego nie było możliwości jazdy dalej bo wszędzie była woda. Zawróciliśmy i dojechaliśmy do ul. Zwięczyckiej , z której już ‘jak po sznurku ‘ przez ul. Brzegową dojechaliśmy do ścieżki rowerowej nad Wisłokiem. Tymek zjadł lody w kawiarni przy Lisiej Górze a ja wypiłem małe expresso. Do domu wróciliśmy ścieżką rowerową przez tunel pod zaporą, Mostem Zamkowym i ul. Kopisto.
Wycieczka była bardzo udana, przygoda z kładką dostarczyła wiele wrażen mojemu synowi a amortyzator działa bez zarzutu. Tylko to kolano znowu pobolewa ...

----
ślad z GPS’a:


Dane wyjazdu:
38.10 km 0.00 km teren
01:55 h 19.88 km/h:
Maks. pr.:53.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max:171 ( 94%)
HR avg:140 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1304 kcal

Zakończenie sezonu letniego - ognisko Grochowiczna

Sobota, 6 października 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...
To już drugi wpis z tego samego dnia.

Po przedpołudniowych emocjach związanych z zawodami XC w Strzyżowie, dziś mamy w planach grupowe ‘zakończenie letniego sezowu rowerowego’ , połączone z ogniskiem na Grochowicznej.
Ok. 19 spotykamy się przy tunelu pod zaporą i o 19:15 jedziemy brzegiem Wisłoka w kierunku Boguchwały. Ludzi nad wisłokiem o tej porze jest mało, więc szybko dojeżdzamy do Boguchwały, z której kierujemy się na Lutoryż i na Grochowiczną. Trasa znana, więc bezproblemowo docieramy na miejsce.
Rozpalamy ognisko i … smażymy kiełbaski ;) Atmosfera bardzo fajna, każdy o czymś opowiada,śmiejemy się, gadamy czas mija szybko.

Zakończenie sezonu letniego - Grochowiczna © marektrek

ok. 23 zbieramy się i wracamy do Rzeszowa tą samą trasą, z niewielkimi modyfikacjami. Po północy jestem w domu.


----
ślad z GPS’a:


Dane wyjazdu:
6.80 km 0.00 km teren
00:46 h 8.87 km/h:
Maks. pr.:32.80 km/h
Temperatura:23.0
HR max:178 ( 98%)
HR avg: (185%)
Podjazdy: m
Kalorie: 951 kcal

XC Strzyżów 2012

Sobota, 6 października 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...

To chyba ostanie w tym sezonie zawody Cross Country, w których biorę udział w tym sezonie.
Impreza zorganizowana przez stowarzyszenie Strzyżów MTB odbyła się w Strzyżowskim lesie Ratośniówki. Pogoda była wręcz wymarzona na tego typu imprezy. Słoneczny dzień, temperatura ok. 16 - 18 stopni.
Dziś startujemy rodzinnie, jest mój najmłodszy syn Bartek i starszy syn Tymoteusz,a nad całością piecze sprawuje moja żona. Wszyscy jesteśmy w bojowych nastrojach ;) .Na miejscu składamy rowery i idziemy do biura zawodów się zapisać. Wpisowe to 10 zł dla dorosłych i 0 zł dla dzieci. Procedura rejestracyjna przebiega sprawnie, mocujemy numery startowe i czekamy na start.

XC Strzyżów 2012 - Bartosz i Tymek też startują ! © marektrek

Pierwsze starty zaczęły się zaraz po 10. Nasza grupa weteranów wystartowała po 11.

XC Strzyżów 2012 - Start ! © marektrek

Trasa zaczęła się od leśnego podjazdu, który odrazu rozciągnął stawkę. Pierwszą połowę trzymałem mocne tępo ale po chwili brakowało mi już tchu i musiałem nieco zwolnić. Następną atrakcją było kluczenie krętymi ścieżkami a to trochę w górę a to trochę w dół. Póżniej ze szczytu rozpoczynał się zjazd, na którym można było rozwinąć niezłą prędkość,ale trzeba było uważać żeby nie spaść z krawędzi trasy.

XC Strzyżów 2012 - na tarsie © marektrek

W jednym miejscu było dosyć stromo i zjazd był podzielony na dwa stopnie trudności ‘łatwy’ i ‘trudny’. Później już zjazd fajnymi, ciasnymi singlami w dół i meta, którą w moim przypadku mijałem 3 x. Na drugim okrążeniu spotkała mnie i jeszcze kilku zawodników ‘mała atrakcja’ w postaci pani prowadzącej swoje krowy do domu przez odcinek trasy zawodów.

XC Strzyżów 2012 - krowy na trasie © marektrek

Organizatorzy próbowali powstrzymać ową panią, ale ta nie reagowała i skutecznie zablokowała nam przejazd. Była mocno zdziwiona, że ktoś jeździ po ’jej’ drodze. Krowy też były wystraszone, podskakiwały i prychały groźnie a w jednym miejscu zerwały taśmy wyznaczające trasę.

XC Strzyżów 2012 - Krowy na trasie © marektrek

Przez tą przygodę z krowami straciłem kilka, może kilkanaście minut.
Ostanie okrążenie poszło bez problemów. Wpadłem na metę z czasem 46 minut, co dało mi trzecie miejsce w mojej kategorii. Znowu przez cały wyścig jechałem z tętnem w okolicach mojego hr max i znowu odezwało się prawe kolano. Trasa miała niecałe 7 kilometrów a dała mi mocno popalić. Chwilę odpoczywam , bo za chwilę moi synowie będą startować w wyścigu ‘o czapkę gruszek’ i trzeba im kibicować.

XC Strzyżów 2012 - Przed startem Chłopaków © marektrek

Wyścigi dla dzieci odbyły się na drodze asfaltowej. Bartek dzielnie pedałując na swoim małym rowerku przyjechał jako trzeci na metę. Tymek miał trasę nieco dłuższą i przyjechał jako pierwszy :)
No to wszyscy mamy medale :)
Jemy smażone kiełbaski, drożdżówki i czekamy na ceremonię dekoracji oraz na losowanie nagród.

XC Strzyżów 2012 - Bartosz III miejsce © marektrek

XC Strzyżów 2012 - Tymoteusz I miejsce © marektrek

XC Strzyżów 2012 - III miejsce © marektrek

Wszystko idzie sprawnie, dyplomy, medale,gratulacje, brawa, fotki i następna kategoria.
Każda z osób, która stała na podium otrzymała jeszcze dodatkowo paczkę ‘krówek strzyżowskich’ , a dzieci dostały jeszcze po ładnej, soczystej gruszce.

Po ceremonii dekoracji, odbyły się losowania nagród rzeczowych wśród wszystkich startujących.
Chłopaki wylosowali po opakowaniu oleju do smarowania łańcucha a ja stałem się ‘szczęśliwym’ posiadaczem czerwonego bidonu z napisem mało znanej firmy ‘Kellys’ ;).
Cała rodzina wróciła do domu bardzo zadowolona, to był fajny wyjazd.

----
ślad z GPS’a:

Kategoria Imprezy, XC, Z rodziną


Dane wyjazdu:
25.80 km 0.00 km teren
01:35 h 16.29 km/h:
Maks. pr.:54.20 km/h
Temperatura:17.0
HR max:175 ( 96%)
HR avg:137 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1517 kcal

Krzyżanowskiego - Pileckich - Lasek słociński - Magdalenka

Poniedziałek, 1 października 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...


Dziś zadzwoniłem do Łukasza czy nie ma ochoty na jazdę po lasku w Słocinie. Miał ochotę, więc pojechaliśmy ;) Ja chciałem sobie porównać lasek w Słocinie do wczorajszej przygody XC w Nowej Dębie. Co prawda czasu nie było zbyt wiele, to jednak udało się trochę poszaleć.
Wyjechałem z Krzyżanowskiego potem po Łukasza na Paderewskiego a dalej Powst. Styczniowych, Powst. Śląskich, Słocińską, Pileckich docieramy do lasku w Słocinie. W lesie jest trochę błota, jedzie się nieco ciężko, ale właśnie o to mi chodziło. Wyjeżdżamy ulicą Wąsacza a potem ul. Rocha asfaltem i terenem wjeżdżamy na Magdalenkę. Robi się ciemno, zjeżdżamy terenem do ul. Rocha,i asfaltem kończymy wyprawę przez Powst. Śląskich, Powst. Styczniowych, Paderewskiego. Było intensywnie szybko i bardzo fajnie, takie jazdy to ja lubię.

----
ślad z GPS’a: