Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Okolice Rzeszowa

Dystans całkowity:3253.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:186:10
Średnia prędkość:17.48 km/h
Maksymalna prędkość:64.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:212 (117 %)
Maks. tętno średnie:182 (100 %)
Suma kalorii:128644 kcal
Liczba aktywności:118
Średnio na aktywność:27.57 km i 1h 34m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
38.90 km 0.00 km teren
02:19 h 16.79 km/h:
Maks. pr.:59.80 km/h
Temperatura:16.0
HR max:181 (100%)
HR avg:146 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1205 kcal

Ognisko na rozpoczęcie sezonu wiosenno - letniego | Grochowiczna

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0

... zaległości ...

 Sobota godzina 12:00 zbiórka obok tunelu / Mariny nad Wisłokiem, dziś  oficjalne rozpoczęcie rowerowego sezonu wiosennego z 'tradycyjnym' ogniskiem na Grochowicznej. Po raz pierwszy na to ognisko jadę z Tymkiem, który musi się 'zaprawić' przed sezonem 2014. Przyjechało jeszcze kilka osób, znajomych z naszego forum rowerowego.
Po chwili oczekiwania na spóźnialskich wyjechaliśmy.
Trasa standardowa,  Wisłokiem do końca ścieżki, obok MPWiK'u do Boguchwały.
Postój pod 'Stokrotką' , gdzie niektórzy dokupowali prowiant, napoje itp.  Później jazda do basenów, dalej jazda wzdłuż DK9 ścieżką.
W Lutoryżu asfaltem i dalej już laskiem na Grochowiczną. Tempo było umiarkowane, młody dawał radę, ale było widać, że na końcowym podjeździe dłużej nie wytrzyma.  Dojechał do końca bez problemu.
Na miejscu szybka akcja z szukaniem gałęzi do rozpalenia i po chwili ognisko już zapłonęło.
Jeszcze tylko patyki do kiełbas trzeba zastrugać i już można piec co kto ma.

Rozmowy, śmiechy, atmosfera jest wesoła. Czas mija szybko.



Po ok. półtorej godzinie kończymy i wracamy. Część osób jedzie jeszcze pod Krzyż Milenijny w Niechobrzu, ja z Tymkiem wracamy tą samą drogą do domu, a przy okazji robię PR'a na Grochowiczna DH  i przy okazji jestem  drugi overall :)
Syn był bardzo zadowolony, że przejechał tak długi dystans i że cała impreza się udała.
Sezon wiosenno - letni zatem oficjalnie uważam za OTWARTY !

Trasa z przejazdu:




Dane wyjazdu:
28.80 km 0.00 km teren
01:32 h 18.78 km/h:
Maks. pr.:47.20 km/h
Temperatura:13.0
HR max:212 (117%)
HR avg:151 ( 83%)
Podjazdy: m
Kalorie: 828 kcal

Boguchwała - Kielanówka

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0

... zaległości, zaległości ...

Niedziela.
Wczoraj szosa, dziś na spokojnie po okolicy, pora przetestować Trek'a z nowymi kołami.
Rower trochę "schudł", jeździ się znacznie lepiej i szybciej. Fajnie.
Mimo wiatru bardzo lekko się jechało. Kładka na Wisłoku w Boguchwale, miałem wracać ale stwierdziłem, że jeszcze może trochę dalej pojadę. Ulicą Przemysłową pojechałem w stronę Racławówki, a potem do Kielanówki.
W Racławówce postój przy zespole kościelnym Zabierzów - Racławówka.

Zjazd do Rzeszowa ul. Staroniwską i Langiewicza.
Rower jeździ super.

mapka z przejazdu:






Dane wyjazdu:
58.50 km 0.00 km teren
02:44 h 21.40 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max:183 (101%)
HR avg:153 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 925 kcal

Szosa ...

Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 11.04.2014 | Komentarze 0

... kolejne zaległości ....

Po wczorajszym 'szwędaniu się' po Rzeszowie, dziś trochę dalej i mocniej ...
Najpierw wymyśliłem sobie, że pojadę do Leżajska i spowrotem. Jednak gdy popatrzyłem na mapę to okazało się, że to będzie ponad 100 km w dwie strony. To jeszcze za dużo jak na mnie i na początek sezonu. No to może do Sokołowa przez Łańcut, tu będzie jakieś 70 km - powinienem dać radę.
Ruszam z Bożniczej. Szosą jedzie sie super , leciutko. Na ul. Lwowskiej robię PR'a :) na odcinku między McDonaldem a Rondem obok cmentarza ,a po 30 minutach jestem w Kraczkowej.
Przecinam główną E4 i jestem na drodze do Krzemienicy. Dalej drogą 881 dojeżdzam do budowy oddcinka A4. Sama budowa taka o, ale obok jest fajna kapliczka na wodzie. Ciekawie to wygląda:

(kapliczka na wyspie przy drodze 881)

Ciekawe jak to było budowane.

Jadę dalej, przed Czarną odbijam w prawo i początkowo asfaltem, a póżniej niestety szutrem dojeżdzam do drogi, którą myślałem że jadę w kierunku Sokołowa. Wiatr wieje mocno w plecy.
Na skrzyżowaniu pytam się sprzedawcy w sklepie ogrodniczym czy tędy dojadę do Sokołowa.
Pada odpowiedź, że trzeba się wrócić do Czarnej i na skrzyżowaniu odbić w prawo.
Zawracam. Jazada pod wiatr już nie jest taka cool. Prędkość spada do 15 - 17 km na godzinę.
Nie mogę złapać powietrza :( Próbuję jechać jakąś boczną drogą, ale niestety po chwili droga się kończy i muszę wracać na główną. Zły na siebie, postanawiam nie jechać już do Sokołowa, tylko jak najszybciej wrócić do domu. Wiatr wieje prosto w twarz, męczy okropnie. Lasem dojeżdzam do Medyni Łańcuckiej, przez Wólkę Podleśną do Jasionki. Kawałek jadę drogą S19 i odbijam w lewo na kładkę w Terliczce.


Później do Trzebowniska, kierunek giełda na Załężu. Nową drogą docieram do ronda im. J. Kuronia.
Potem jeszcze podjazdzik pod cmentarz na Pobitnem i Lwowską, 8-go Marca dojeżdżam do serwisu.
58,5 km a miało być więcej. Wiatr pokrzyżował mi plany. Może następnym razem się uda.

Mapka z przejazdu:



Dane wyjazdu:
34.40 km 0.00 km teren
01:55 h 17.95 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max:187 (103%)
HR avg:157 ( 86%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1104 kcal

Boguchwała, Łany, Słocina

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 11.04.2014 | Komentarze 1

... kolejny, zaległy wpis ...

Minął tydzień od ostatniej jazdy, nareszcie można trochę pokręcić.
Wiatr co prawda jest bardzo mocny, ale dziś mnie nic nie powstrzyma ( no chyba żeby jakaś burza z piorunami) przed wyjściem na rower. Pomysłów na trasę miałem tyle, że jak już wsiadłem to nie wiedziałem gdzie tak naprawdę jechać :)
Pojechałem więc nad Wisłok, od hali na podpromiu do końca ścieżki rowerowej przy ul. Jarowej.


(na Wisłoku już łowią)

Niedzielne popołudnie + ładna pogoda + Wisłok = masakryczna liczba osób na spacerach.
Z jednej strony nie ma się co dziwić bo to naprawdę fajne miejsce na spacery z rodziną, a z drugiej strony jest tu bardzo niebezpieczne, bo jeździ nią sporo rowerzystów, rolkarzy itp. Jest trochę wąsko i ciasno.
Udało się bezpiecznie i bezkolizyjnie przejechać, jestem prawie w Boguchwale.
Skoro Boguchwała to obowiązkowo kładka wisząca na Wisłoku. Przejeżdżam na drugą stronę mimo że wiatr wiejący w twarz utrudnia jazdę. Mijam po drodze kilku rowerzystów.
Jakoś tak gładko się jedzie. Senatorską dojeżdzam do Jana Pawła II i przez Gościnną i Wojtyły dojeżdzam do Al. Sikorskiego. Na liczniku dopiero 17 km, pasuje jeszcze coś 'dokręcić' . Kieruję się w kierunku ul. Rodzinnej.

(Rzeszowska 17 - wygląda niepozornie, gdyby nie ten znak :)

Wspinam się na Łany.  Pot się leje, serce bije - czuję że żyje !!! :P
Na Matysówce odbijam w lewo i terenem dojeżdżam pod Chmielnik. Potem już tylko podjazd laskiem na Rocha i szybki zjazd do Słociny. Jeszcze kilkaset metrów i jestem w domu.
34 km i jest ok.

Mapka z przejazdu:



Dane wyjazdu:
29.40 km 0.00 km teren
01:36 h 18.37 km/h:
Maks. pr.:54.70 km/h
Temperatura:11.0
HR max:182 (100%)
HR avg:160 ( 88%)
Podjazdy: m
Kalorie: 972 kcal

Na Magdalenkę przez Faustyny

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 11.04.2014 | Komentarze 1

... znowu się nazbierało zaległości ...

Po wczorajszej szosowo - terenowej przygodzie dziś wybrałem się relaksacyjnie na Magdalenkę.
Wiatr nieco się wzmaga, ale jest ciepło i słońce przebija się przez chmury. Wyjeżdżam z domu przed 14,
w Słocinie ulicą Św. Faustyny dojeżdżam do ul. Św. Marcina odbijam w prawo i po chwili rozpoczynam ' Biskupa Antoniego Betańskiego Climb" czyli 1,4 km podjazd skrajem lasu, który daje dość mocno popalić. Dalej asfaltem w stronę Chmielnika, skręt w prawo szybki zjazd lasem do głównej w lewo.
Po chwili za przystankiem w prawo i rozpoczynam 'Skandia Mini Climb na Magdalenke'. 10 minut i 32 sekundy czystej energii i jestem na górze - słabo, bo rekord mam 8:48. Do kapliczki już niedaleko, jeszcze tylko szuterek.


(na Magdalence)

Chwila odpoczynku na górze i zjazd do Malawy, gdzie rozwijam 54,7 km/h .
Ul. Słocińską mknę do skrzyżowania w Słocinie, przy okazji robiąc PR na tym odcinku :)
Jestem na Wieniawskiego, docieram do Robotniczej, skrzyżowanie i ul. Strażacką dojeżdżam do Żwirowni. Ścieżką rowerową do ul. Podwisłocze i Al. Kopisto dojeżdżam do domu.
Zrobiło się prawie 30 km, nieźle jak na wczorajsze prawie 60.
Szkoda, że tak mało czasu mam na rower ...

Mapka z przejazdu:



Dane wyjazdu:
58.70 km 0.00 km teren
03:12 h 18.34 km/h:
Maks. pr.:51.80 km/h
Temperatura:11.0
HR max:189 (104%)
HR avg:155 ( 85%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1194 kcal

Szosowo z elementami MTB :) Słocina, Siedliska, Grochowiczna, Boguchwała

Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 2

Sobota, piękna pogoda, aż szkoda nie wykorzystać tego czasu na rower.
Decyzja kiełkowała mi w głowie od kilku dni: jak będzie ładnie to biorę szosę i jadę ... gdzieś dalej.
Pojechałem na Bożniczą po szosówkę i jazda. Na początek standardowo, na Rocha. 1,2,3 i jestem na górze, zjazd do Chmielnika to sama przyjemność. Potem do Tyczyna, chwila przerwy i dalej do Budziwoja. W oddali widać Rzeszów.

(panorama Rzeszowa z Budziwoja)

Jadę dalej, po lewej widzę drogowskaz "Hotel Splendor - 7km", skręcam w lewo i kieruje się na ten ośrodek.
Zaczyna się podjazd, ciekawa sprawa. Wiatr trochę utrudnia jazdę bo wieje prosto w twarz ale jest fajnie.
Jadąc mijam 'szosowców' jadących w przeciwnym kierunku. Po kilku minutach jestem na miejscu.

(Splendor - jestem na górze)

Trochę czuję w nogach ten podjazd, pomyślałem że pora wracać do domu. Zjeżdżam stromym zjazdem do Siedlisk i kieruję się na Zarzecze. Przejeżdżam przez tory i jestem na drodze krajowej/międzynarodowej 9.
Po chwili skręcam w lewo na Babią Górę. Znowu zaczyna się podjazd, robi się ciekawie. Jest coraz stromiej.
Na GPS'ie widzę, że będzie las, ale droga też jest. Kończy się asfalt. Dojeżdżam do leśnej szutrowo-kamienistej drogi.
Pewno za chwile znowu będzie asfalt - pomyślałem i jadę dalej  .... na szosówce :)
Jestem już na samej górze, ani śladu asfaltu... no cóż wracał raczej nie będę, trzeba dojechać do jakiejś drogi.
Zaczynam zjazd, kurcze rower przyśpiesza a na drodze kamyczki, hamuję. Po chwili już kojarzę teren - to zjazd z Grochowicznej !
Ale jaja ! Szosówką z Grochowicznej, tego jeszcze nie było !

( szosówką z Grochowicznej ? - tak !)

Prędkość mam w okolicach 10 - 15 km/h cały czas wytężam wzrok i omijam większe kamienie. Nie uśmiechało by mi się jakbym złapał gumę. Zjazd z tą prędkością się wydłuża. Nareszcie  jestem przy zielonym szlabanie i przystanku. Udało się !
Asfaltem to już zupełnie inna bajka, dojeżdżam do Boguchwały. Nie mam siły na kombinowanie, więc jadę chodnikiem wzdłuż drogi.
Skręcam w prawo w stronę ul.Zwięczyckiej. Jeszcze podjazd na Saletyńską i Wisłokiem dojeżdżam do serwisu, gdzie zostawiam szosę.
Było super ! Nogi bolą ale jestem zadowolony to był bardzo ciekawy wyjazd.

Ślad z GPS'a:













Dane wyjazdu:
39.00 km 0.00 km teren
02:03 h 19.02 km/h:
Maks. pr.:45.50 km/h
Temperatura:7.0
HR max:183 (101%)
HR avg:160 ( 88%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1121 kcal

Słocina - Krzemienica - Trzebownisko

Sobota, 15 lutego 2014 · dodano: 19.02.2014 | Komentarze 1

zaległy wpis z soboty ....

Kolejna sobota na rowerze. Pogoda fajna, słonecznie.
Planowałem przejazd do Łańcuta, ale jakoś wiatr wiał mi prosto w twarz, więc w  Kraczkowej  odbijam w lewo i jadę w kierunku drogi E40. Kawałek jadę główną a później skręcam w stronę Krzemienicy. Dojeżdzam do "centrum" / pętli. Chwila odpoczynku, fotka.

( zabytkowa kapliczka/kościół w Krzemienicy )

Ruszam w stronę Strażowa. Mijam Łąkę, dojeżdżam do Trzebowniska. Jadę wzdłuż S19.
Z Trzebowniska przez Załęże do domu.
Szybko się jechało mimo wiatru. Tym razem ponad dwie godziny jazdy - super !

mapka z trasy:





Kategoria Okolice Rzeszowa


Dane wyjazdu:
28.00 km 0.00 km teren
01:23 h 20.24 km/h:
Maks. pr.:51.50 km/h
Temperatura:11.0
HR max:184 (101%)
HR avg:163 ( 90%)
Podjazdy: m
Kalorie: 826 kcal

Wisłok , Racławówka, Kielanówka

Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0

Słoneczna niedziela, prawie 12 stopni, wreszcie trochę wolnego, można wsiąść na rower.
Co prawda jest jeszcze mokro, nie jeździłem prawie 3 tygodnie.
Plan mam taki, żeby pojechać do Boguchwały i wrócić od ul.Kwiatkowskiego maksymalnie 20 km w spokojnym tempie.
Nad Wisłokiem dogania mnie Jacek ( yazoor ) i się dopytuje gdzie jadę. Mówię, że Boguchwała, kładka itd.
Jacek chce jechać pod krzyż milenijny. Jedziemy chwilę razem i gadamy. Fajnie się gada więc postanawiamy wspólnie pojechać w stronę Racławówki. No i zamiast pod krzyż dojechaliśmy do Kielanówki ;)
Miało być max 20 km a jest prawie 30 :)
Szybki zjazd do Rzeszowa i powrót ścieżką rowerową wzdłuż Powst. Warszawy i Armii Krajowej.
Piewrsze kilometry w Lutym, jest super !

mapka z dziś:






Dane wyjazdu:
21.90 km 0.00 km teren
01:11 h 18.51 km/h:
Maks. pr.:50.40 km/h
Temperatura:8.0
HR max:188 (103%)
HR avg:160 ( 88%)
Podjazdy: m
Kalorie: 738 kcal

Na szybko Magdalenka

Sobota, 18 stycznia 2014 · dodano: 18.01.2014 | Komentarze 0

Nareszcie sobota i trochę wolnego, już nie mogłem się doczekać kiedy będzie trochę czasu żeby wyjść na rower.
Ulice są mokre, jest pochmurno choć gdzieniegdzie przebija się słońce. Wiatr słaby, temperatura ok. 8 stopni.
Jadę moją standardową trasą na Magdalenkę, czyli Rocha, lasek Słociński, Magdalenka.


(Pochmurno, ale słońce się przebija - wjazd do lasku Słocińskiego)

Asfalt jest lekko mokry, w lasku za to sucho. Ostanie kilkaset metrów podjazdu przed kapliczką trochę chlapie i trzeba uważać na kałuże.
Za Magdalenką jest jeszcze gorzej - bardzo mokro, po chwili jestem cały w 'ciapki' z błota.
Nawet nie próbuję zjeżdżać terenem z Magdalenki, kieruję się asfaltem na Malawę.
Szybki zjazd i jestem pokryty dodatkową warstwą błotka.
Z Malawy do Rzeszowa mknę w okolicach 30 km/h, a na ul. Słocińskiej udaje mi się nawet zrobić PR'a, fajnie.
Styczeń w tym roku zaskakuje, można jeździć jak jesienią.

Mapka z dziś:




Dane wyjazdu:
21.50 km 0.00 km teren
01:08 h 18.97 km/h:
Maks. pr.:39.60 km/h
Temperatura:3.0
HR max:183 (101%)
HR avg:151 ( 83%)
Podjazdy: m
Kalorie: 551 kcal

Kwiatkowskiego, Boguchwała, Zalew - trochę popadało

Niedziela, 12 stycznia 2014 · dodano: 12.01.2014 | Komentarze 0

Trzeci dzień z rzędu na rowerze - świetnie !
Dziś już pogoda nie rozpieszcza, znowu mocno wieje.
Ok. 12:30 startuję w kierunku zapory. Deszcz troszkę kropi, żeby tylko nie zaczęło lać..   Jadąc ulicą Kwiatkowskiego mam wiatr prosto w twarz, zazwyczaj moja prędkość tu oscyluje w okolicach 30 km/h, tym razem mam ledwo 18 km/h. Jedzie się ciężko i tak jest  do końca asfaltu ul. Senatorskiej. Ostanie kilometry terenem do kładki kręcę z prędkością ledwo 13 km/h. Wieje tak mocno że nie mogę złapać oddechu, zatyka mi usta. Dodatkowo deszcz  zamienia się w śnieg z deszczem i mocno uderza moją twarz, jakaś masakra ...
Nareszcie dojeżdżam do kładki na Wisłoku, przestaje wiać i padać, uff ! Trochę się nawet przejaśnia.


( przestało padać i się przejaśnia - kładka na Wisłoku, Boguchwała)


(na kładce - Boguchwała )

Powrót już idzie gładko, jadę z wiatrem do Rzeszowa. Zahaczam jeszcze o mały podjazd(dzik) na ulicy Saletyńskiej i wzdłuż zalewu, olszynkami, nowym, kolorowym mostem Narutowicza dojeżdżam do domu.
Niedziela na rowerze udana, choć początek był bardzo ciężki.
Następne jazdy pewno już w śniegu, zobaczymy ...

Mapka z dziś:


Kategoria Okolice Rzeszowa