Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
21.60 km 0.00 km teren
01:24 h 15.43 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max:182 (100%)
HR avg:146 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1453 kcal

Roch - Magdalenka - Malawa , wietrznie i deszczowo

Sobota, 15 grudnia 2012 · dodano: 15.12.2012 | Komentarze 1

Tydzień temu w Rzeszowie były mrozy w okolicach -6 stopni, a dziś temperatura sięga prawie 6 stopni ale na plusie. Śnieg zaczyna topnieć, jest mokro.
Po tygodniu jazdy na stacjonarnym postanawiam pojechać dziś na Magdalenkę asfaltowo-terenowym szlakiem.
W treku nie mam błotników, więc na szybko robię prowizorkę z butelek PET i jadę.
Wyjechałem z domu, i po przejechaniu kilkudziesięciu metrów okazuje się, że wiatr dziś na pewno da mi popalić.
Wieje prosto w twarz, nie da się normalnie jechać. Wjazd na Rocha, który trwa ok. 10 minut, tym razem trwał prawie 15.Idzie mi bardzo ciężko. Na wzgórzu wieje jeszcze bardziej. Odbiłem w prawo, do lasku w Chmielniku. Myślałem, że może tam nie będzie wiało, niestety myliłem się. Musiałem się zatrzymać. Znosiło mnie ze ścieżki. Podczas postoju zauważyłem pusty paśnik dla zwierząt.

Paśnik w lasku w Chmielniku © marektrek

Tyle razy tamtędy przejeżdżałem i nigdy go nie widziałem. Skoda że był pusty.
Wyjechałem z lasku, a tu następna niespodzianka, nawiany mokry, głęboki śnieg sprawia, że koła w nim grzęzną. Chwila walki i odpuszczam, jestem cały mokry a przejechałem może ze 20 metrów.

Wyjazd z lasku w Chmielniku, głęboki śnieg © marektrek

Prowadzę rower do drogi. Zjeżdżam w dół do głównej a potem skręcam w prawo i rozpoczynam sztywny podjazd na Magdalenkę, wiatr jest troszkę mniejszy ale i tak wieje ciągle w twarz. Jedzie się bardzo ciężko. Im wyżej jestem, tym wiatr staje się mocniejszy. Na szczycie podjazdu 'łeb urywa', nie da się oddychać. Skręcam w lewo, wiatr mam z prawej.
Prowizoryczne błotniki wyginają się i trą o opony. Dobrze, że nikogo nie ma bo pewno by mnie obśmiali. Asfalt się kończy a zaczyna teren. Śnieg poprzykrywał dziury w drodze i jest w miarę równo. Jakby nie ten boczny wiatr do bardzo fajnie by się podjeżdżało na Magdalenkę.

Zimowa fotka pod Magdalenką, mokry śnieg wokoło © marektrek

Na górze wieje i na dodatek zaczyna padać deszcz.
Po prostu super ... Nie pozostaje mi nic innego jak szybko kierować się do domu przez Malawę. Przejeżdżam po betonach do zjazdu na Malawę. W dół po asfalcie rozwijam 50 km/h. Wiatr wieje tym razem w plecy, ale pada i trochę moknę. Szybko dojeżdżam do Rzeszowa od strony Słocińskiej. Potem w prawo na ul. Stanio i nowo odkrytym skrótem dojeżdżam pod kościół w Słocinie. Nastepnie ul. Powst. Śląskich i Powst. Styczniowych dojeżdżam już cały mokry na Krzyżanowskiego. Koniec jazdy na dzisiaj.

Wypad był bardzo męczący myślałem, że będzie jednak szło lepiej.
Wiatr bardzo mocno mnie zdemotywował, taka jazda nie jest przyjemna. Deszcz dokończył dzieła ...
Mimo wszystko cieszę się, że przejechałem te parę kilometrów bo na stacjonarnym to nie to samo.

----
ślad z GPS'a:




Komentarze
kundello21
| 11:03 niedziela, 16 grudnia 2012 | linkuj W deszczu to jest dopiero masakra :/
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!