Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
22.20 km 0.00 km teren
01:10 h 19.03 km/h:
Maks. pr.:64.20 km/h
Temperatura:11.0
HR max:187 (103%)
HR avg:157 ( 86%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1353 kcal

Słonecznie, Krzyżanowskiego - Matysówka - Łany

Niedziela, 18 listopada 2012 · dodano: 18.11.2012 | Komentarze 0

18 Listopada, temperatura w nocy spada poniżej zera, a tu w ciągu dnia jest słonecznie i ciepło. Temperatura 11 stopni. Przez ostanie dwa tygodnie chorowałem i nie maiłem możliwości wyjść z rowerem. Z lekkim katarem jadę się 'przejechać' po Rzeszowie. Pojechałem na Statoil napompować tylne koło i ruszyłem ul. Kopisto w stronę Wisłoka. Słońce świeci, ale wieje dosyć mocny wiatr, który wręcz przeszkadza w jeździe. Z mostu zjechałem na ścieżkę rowerową wzdłuż rzeki. Po chwili zatrzymałem się i ubrałem dodatkową kurtkę bo przeszywał mnie ostry ziąb. Przy okazji zrobiłem zdjęcie:

Widok na Most Zamkowy w Rzeszowie © marektrek

Dojechałem do tunelu i przez zaporę udałem się w kierunku żwirowni.
Tu też zrobiłem fotkę:

Zalew Wisłoka - stacja poboru wody dla WSK © marektrek

Jechało się tak fajnie, że postanowiłem jednak podjechać na Matysówkę.
Trochę się obawiałem co z moją formą, ale stwierdziłem że najwyżej zawrócę. Pojechałem więc ul. Robotniczą do Strażackiej, a potem ul. Kiepury zacząłem wspinaczkę na Matysówkę.
Po drodze spotkałem kilku bikerów. Jedni wracali właśnie z góry, inni kręcili na Matysówkę. Asfaltowy podjazd rozgrzał mnie dosyć mocno, tętno podskakiwało do prawie 190. Po chwili jednak byłem już na górze.
W oddali przekaźnik na Łanach - widok z Matysówki © marektrek

Z Matysówki pojechałem na Łany, z których zjechałem również asfaltem do ul. Rodzinnej rozpędzając mojego TREKA do 64,2 km/h.
Potem ul. Sikorskiego do Al. Armii Krajowej i na Al. Niepodległości.
Po godzinie i dziesięciu minutach byłem w domu.
Mimo silnego wiatru wyjazd zaliczam do udanych, katar prawie przeszedł, kolano się nie odzywało, jest dobrze.

----
ślad z GPS'a:



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!