Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Z podjazdami

Dystans całkowity:3309.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:192:02
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:71.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:212 (117 %)
Maks. tętno średnie:183 (101 %)
Suma kalorii:133941 kcal
Liczba aktywności:124
Średnio na aktywność:26.69 km i 1h 32m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
23.70 km 0.00 km teren
01:15 h 18.96 km/h:
Maks. pr.:52.90 km/h
Temperatura:27.0
HR max:187 (103%)
HR avg:162 ( 89%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1384 kcal

Krzyżanowskiego - Roch - Chmielnik - Matysówka

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 12.06.2012 | Komentarze 0

Czwartek, godzina 13:20 , temperatura 27 stopni, słońce świeci ale zanosi się na deszcz. Dziś dzień wolny, postanowiłem w miarę szybkim tempem podjechać na Rocha i Magdalenkę a jak się dam radę to jeszcze na Matysówkę wyskoczę.
Wystartowałem z Krzyżanowskiego ale okazało się że mam mało powietrza w kołach. Do stacji Statoil mam rzut beretem więc zajechałem pod kompresor. Napompowałem koła i pojechałem ul. Rejtana, Paderewskiego do Powst. Śląskich i na ul. Św.Rocha.
Równo kręcąc dojechałem pod posiadłość posła Burego i odbiłem w prawo. Po prawej stronie jest stary, dziki sad owocowy ze starym ogrodzeniem. Fajnie wygląda więc pstryknąłem fotkę:

Na Rochu - stary sad © marektrek


Na Rochu , stare ogrodzenie z drutu kolczastego © marektrek

Widać jednak, że chyba ktoś tu zaczyna 'gospodarzyć' bo trawa jest ścięta i kilka słupków ogrodzeniowych jest nowych.
Wjeżdżam do lasku i zaczyna się zjazd, ale słyszę że coś w kierownicy stuka.
Zatrzymuję się i sprawdzam, kierownica ma luz na śrubie rury sterowej. Wyjeżdżam z lasu i jadę polną ścieżką wzdłuż drzew. Już dziś na Faramie w terenie nie pojeżdżę. Na dole skręcam w lewo, mijam mostek i jadę asfaltowym podjazdem na Magdalenkę, nie zbyt mi to idzie. Na górze skręcam w prawo i długim zjazdem dojeżdżam do kościoła w Chmielniku. Zaczyna się już mocno chmurzyć i troszkę kropić. Robię szybką fotkę i ruszam w kierunku Matysówki.

Chmielnik - stawy hodowlane © marektrek


Podjazd na Matysówkę rozpocząłem równym tempem ale po chwili tętno podskoczyło mi do 187 i musiałem zwolnić, około połowy podjazdu musiałem zejść z roweru bo zabrakło mi pary... Potem już się trochę wypłaszczyło i mogłem wsiadać na rower i dojechać do Matysówki. Zjazd był szybki, co prawda trochę kropiło ale dało się bezpiecznie jechać. W Zalesiu odbiłem w ulicę Wieniawskiego i przez ścieżkę obok ogródków działkowych dojechałem do ul. Powst. Listopadowych. Potem już prosto ul. Krzyżanowskiego dojechałem do domu.
Trzy podjazdy co prawda asfaltem, ale były. Rower trzeba podokręcać i będzie ok.

----
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
17.80 km 0.00 km teren
00:52 h 20.54 km/h:
Maks. pr.:41.50 km/h
Temperatura:12.0
HR max:184 (101%)
HR avg:149 ( 82%)
Podjazdy: m
Kalorie: 713 kcal

Krzyżanowskiego - Staroniwska - Zalesie

Czwartek, 31 maja 2012 · dodano: 04.06.2012 | Komentarze 0

Czwartek godzina 19:30 , temperatura 12 stopni. Jadę na próbę rowerem, a przy okazji jak będę wracał to przetestuję sobie latarkę na diodzie Cree XM-L U2, która właśnie dziś przyszła pocztą. Pojechałem ul. Krzyżanowskiego, Kopisto, Mostem Zamkowym, Marzanny, Chodkiewicza, Reformacką, Langiewicza i dotarłem na Staroniwską. O 22:30 pojechałem w stronę Krzyżanowskiego ulicami: Batalionów Chłopskich, Powst. Warszawy, Żwirownią, Strażacką, Robotniczą, Wieniawskiego, Powst. Listopadowych, Krzyżanowskiego. Fajnie się jechało, mając takie extra światełko z przodu. Latarka ma 3 tryby świecenia 100% , 40 % i strobo. Po mieście aż nadto wystarczający jest tryb 40% mocy. Gdy skręciłem za zaporą w kierunku Żwirowni przełączyłem na 100% mocy ... zrobiło się jasno ;) . Zakup uważam za udany. Jeszcze muszę ją przetestować w terenie, ale podejrzewam że wszystko będzie ok.

---
ślad przejazdu z GPS'u:


Dane wyjazdu:
4.80 km 0.00 km teren
00:20 h 14.40 km/h:
Maks. pr.:30.90 km/h
Temperatura:22.0
HR max:185 (102%)
HR avg:166 ( 91%)
Podjazdy: m
Kalorie: 383 kcal

Lasek Bażantarnia w Łańcucie - króciutko

Środa, 30 maja 2012 · dodano: 31.05.2012 | Komentarze 0

Środa, godzina 18:20, temperatura 22 stopnie.

Miałem nie wpisywać takich krótkich przejazdów, ale myślę że akurat ten może się kiedyś komuś na coś przydać ;).


Dziś byłem odwieźć rower do Krasnego i przy okazji postanowiłem sprawdzić jak wygląda Lasek Bażantarnia w Łańcucie. Nie miałem zbyt wiele czasu więc samochodem podjechałem pod ośrodek sportu i rekreacji w Łańcucie, wyciągnąłem Treka i pojechałem do lasku. Już na samym początku zaskoczył mnie teren, jest to niewielki las dosyć gęsty z nieco "zapuszczonymi" ścieżkami. Gdzieniegdzie jest błotniste podłoże, jest też przejazd po czymś w kształcie rynny z betonów. Jest kilka podjazdów i zjazdów. Po chwili spotkałem bikera, który pokazał mi trasę przejazdu II Łańcuckiej Roweromanii, która odbędzie się w tą sobotę. Ma być 10 okrążeń czyli w sumie ok. 37 - 40 km. Może być fajnie. Zrobiłem jedno kółko z nim, jak się okazało później to chyba jest on jednym z organizatorów sobotniej jazdy. Trasa jeszcze nie jest oznaczona. Na track'u z mojego garmin'a wygląda to płasko, ale nie będzie za łatwo.

ślad z GPS'a poniżej:


Dane wyjazdu:
25.80 km 0.00 km teren
01:16 h 20.37 km/h:
Maks. pr.:47.30 km/h
Temperatura:22.0
HR max:179 ( 98%)
HR avg:145 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1286 kcal

Bożnicza - Słocina - Matysówka

Piątek, 11 maja 2012 · dodano: 12.05.2012 | Komentarze 0

Piątek, godzina 20.20, temperatura 22 stopnie, słońce zachodzi, jest ciepło.
Dziś znowu wyjazd wieczorny, bo w ciągu dnia jest mnóstwo zajęć.
Chciałem pojechać na Magdalenkę ale jest już zbyt ciemno, a lampka średnio świeci i samemu trochę niebezpiecznie lasem... Postanowiłem że podjadę Rocha jak najszybciej i na Matysówkę też w miarę możliwości jak najszybciej.
Cała trasa miała ponad 25 km, średnia wyszła jak na mnie zadowalająca. Podjazd na Matysówkę dał mi popalić. Tętno pomału się uspokaja i stabilizuje, co bardzo mnie cieszy.
W niedzielę znowu jazda hobbystyczna po płaskim..

---
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
21.40 km 0.00 km teren
01:10 h 18.34 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:181 (100%)
HR avg:147 ( 81%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1138 kcal

Bożnicza - Roch - Łany - Wisłok

Czwartek, 10 maja 2012 · dodano: 11.05.2012 | Komentarze 0

Czwartek godzina 20.10, temperatura 22 stopnie. Słońce już zachodzi. Dopiero dziś znalazłem chwilę aby pojeździć. Chciałem objechać trasę mini Skandi, ale jest już za ciemno żeby się zapuszczać w las samemu. Postanowiłem, że pojadę na Rocha a potem się zobaczy. Wyjechałem z Bożniczej, przez ul. 8-go marca, Lwowską, obok szpitala, Leszka Czarnego, za Folwarkiem na Powst. Śląskich wypadłem na ul. Rocha.
Podjazd szedł dosyć gładko, tempo miarowe, tętno nie przekraczało 174. Z Rocha skręciłem w ul. Podgórskiego i dalej przez 'teren prywatny' szutrem zjechałem obok cmentarza do Matysówki. Miałem zjeżdżać do Rzeszowa, ale pomyślałem że może jeszcze spróbuję podjechać na Łany słynnym już 'sztywnym' asfaltowym podjazdem.
Ten podjazd nie był już taki gładki jak na Rocha, ale wjechałem też jakoś spokojniej niż za zwyczaj. Z góry zjechałem ul. Rodzinną do Sikorskiego, a następnie Strażacką i dalej Wisłokiem od Żwirowni przez tunel i Olszynkami dojechałem do ul. Naruszewicza. Meta na Bożniczej.

---
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
44.40 km 0.00 km teren
02:30 h 17.76 km/h:
Maks. pr.:47.60 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

I Łańcucki Maraton Kolarski MTB

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 3

Czwartek, godz. 8.30, temperatura 25 stopni, zapowiada się słoneczny i upalny dzień.
Dziś w Łańcucie odbędzie się I Łańcucki Maraton Kolarski MTB.
Start godzina 11.00, jedna trasa o długości ok. 43 km.
W Łańcucie jesteśmy parę minut po 9, więc jest jeszcze sporo czasu.
Odebraliśmy numery startowe i zmontowaliśmy nasze rowery. Jako, że byliśmy jednymi z pierwszych osób na placu otrzymaliśmy pamiątkowe koszulki 'Łańcuckiego Stowarzyszenia Cyklistów'.

I Łańcucki Maraton Kolarski MTB © marektrek


Team przyjechał - Łańcut © marektrek


Muzyczka grała, zawodnicy się zjeżdżali , czas do startu szybko mijał.
Start miał odbyć się o 11.00 jednak musieliśmy jeszcze czekać na burmistrza Łańcuta, który miał poprowadzić rundę honorową ulicami Miasta.
Ok. 11,20 Zjawił się burmistrz i na swoim rowerze poprowadził nas przez centrum Łańcuta. Na ul. Kopernika rozpoczęliśmy ostry start.
Wszyscy ruszyli z kopyta, tempo było duże. Każdy chciał jak najszybciej uzyskać przewagę. Z wrażenia zapomniałem włączyć stopera w pulsometrze. Grupa się rozciągnęła i na pierwszym podjeździe już było luźno. Słońce paliło niemiłosiernie, co miało bezpośrednie przełożenie na moją wydajność. Minąłem paru zawodników na początku trasy, ale później już praktycznie całą trasę jechałem sam. Przed pierwszym bufetem, za Markową, był ostry podjazd, gdzie wyprzedziłem ze dwie osoby, które popijały wodę. Podczas zjazdu widziałem przed sobą kilka osób. Próbowałem ich dogonić ale nagle zobaczyłem strzałkę w prawo... a oni 'polecieli' prosto. Nic to myślę sobie, jadę tak jak strzałki każą, oni pewno będą zdyskwalifikowani. Do Hadzlówki jadę sam, dopiero za drugim podjazdem doganiam jeszcze dwie osoby. Później był las, fajnie się jechało, było chłodno, ale trzeba było uważać bo koleiny były prawie na pół metra głębokie. W wielu miejscach stała woda a trasa nie była zbyt dokładnie oznaczona. Jechałem trochę na czuja, wpatrując się w ślady opon. Wyjechałem z lasu i zobaczyłem kilkaset metrów przede mną jadącego zawodnika. Podkręciłem tempo i po paru minutach byłem przy nim, by za chwilę go wyprzedzić. Po kilkuset metrach znowu on mnie wyprzedził. Na jednym z ostatnich wzniesień udało mi się go jednak wyprzedzić i do końca już mnie nie dogonił. Ostatni kilometr, może dwa były bardzo męczące, ponieważ trasa prowadziła trawiastą, pełną kolein i dołków ścieżką. Strasznie szarpało i nie można było utrzymać dobrej prędkości.
Na metę wpadłem sam, nie pytając o miejsce ale zadowolony, że przejechałem całą trasę bez problemów i że udało mi się kogoś wyprzedzić.

Meta - I Łańcucki Maraton Kolarski MTB © marektrek


Obsługa zawodów skierowała mnie do biura zawodów, które mieściło się obok basenu, miejsca z którego wystartowaliśmy.
Na miejscu spotkałem Asie i Pawła,którzy już wcześniej przyjechali.
Zjedliśmy posiłek ( pierogi ruskie + kompot ) i czekaliśmy na ogłoszenie wyników.
Asia zajęła II miejsce w kategorii kobiet, dostała dyplom i prezenty.
Ok. 16 byliśmy już w Rzeszowie.

Organizacja maratonu była bardzo na plus, wpisowe zaledwie 20zł. Posiłek regeneracyjny , dwa bufety, fajne nagrody i wiele innych sprawiło, że imprezę mogę zaliczyć do udanych.
Miejsce ... w przedostatniej dziesiątce, ale to się nie liczy, ważna jest atmosfera, adrenalina, wysiłek, a tego nie brakowało.

---

ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
18.10 km 0.00 km teren
00:57 h 19.05 km/h:
Maks. pr.:50.70 km/h
Temperatura:26.0
HR max:178 ( 98%)
HR avg:144 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1007 kcal

Krzyżanowskiego - Robotnicza - Matysówka - Roch

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 01.05.2012 | Komentarze 0

Poniedziałek, godzina 18,40 temperatura 26 stopni. Słoneczny dzień, dziś chciałem sprawdzić czy po wczorajszej wycieczce mam 'parę' podjechać na Rocha od strony Matysówki obok cmentarza.
Wystartowałem na Farami'ie z Krzyżanowskiego , jadąc ulicami: Zagłoby, Naruszeiwcza, Mickiewicza, 8-go Marca, Olszynkami, Zaporą, Żwirownią, ul. Strażacką, Robotniczą.Ulicą Kiepury dotarłem do Matysówki a za chwilę do podjazdu, który mnie intrygował.
Podjazd jest na początku asfaltowy a na szczycie przechodzi w szuter i prowadzi do ul. Św. Walentego. Podjazd jest krótki ale z tej strony jeszcze na Św. Rocha nie wjeżdżałem.Było trochę gorąca ale dało się go 'zrobić' bez większego problemu.
Z Rocha szybko w dół na Powst. Śląskich, Powst. Styczniowych i meta na Krzyżanowskiego.

Szybki przejazd, niecała godzina i już w domu.

-------
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
68.70 km 0.00 km teren
04:06 h 16.76 km/h:
Maks. pr.:71.20 km/h
Temperatura:27.0
HR max:180 ( 99%)
HR avg:145 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3704 kcal

Rzeszów - Czudec - Żarnowa

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 01.05.2012 | Komentarze 1

Wpis z lekkim opóźnieniem bo czasu nie było.
Niedziela, godzina 13,20 temperatura 27 stopni, gorąco !
Dziś wycieczka z Pawłem i Asią trochę terenem i trochę asfaltem.
O 13.00 przyjechałem samochodem na Bożniczą po mojego Treka. Asia i Paweł już na mnie czekali. Szybko wyciągnąłem rower i ruszyliśmy. Tak do końca nie wiedziałem gdzie jedziemy. Ulicą Naruszewicza dojechaliśmy do ścieżki nad Wisłokiem. Odbiliśmy na ul. Żeglarską i dalej ul. Leśną dojechaliśmy do Boguchwały. Obraliśmy kierunek Grochowiczna, tą samą drogą, którą jechaliśmy w marcu na ognisko.

Jedziemy na Grochowiczną © marektrek


Paweł jest przed nami i odpoczywając pstryka nam fotki:)

Gorąco !! - Grochowiczna już blisko © marektrek


Z Grochowcznej na luzie zjechaliśmy do Czudca, gdzie uzupełniliśmy izotoniki i poznaliśmy szczegóły dalszej jazdy.

Czudec - uzupełnaimy płyny, są też lody ;) © marektrek


Mostek na Wisłoku, dalej już teren ... © marektrek

Jeszcze tylko fotka na moście i zaczynamy podjazd terenem, szlakiem żółtym ...

Zaczynją się podjazdy ... © marektrek


Teren, piękne widoki i coraz stromiej © marektrek


Żółty szlak, za stromo, trzeba prowadzić © marektrek


W końcu dojechaliśmy.

Na szczycie 411m n.p.m. - w tle stacja meteo © marektrek


Ze stacji meteo jeszcze kilkaset metrów i dotarliśmy do zjazdu na Żarnową.
Podczas zjazdu rozwinąłem moją V-max, która wynosiła 71,2 km/h.
Przed Strzyżowem podjechaliśmy jeszcze do tunelu schronowego, ale był zamknięty.

Tunel schronowy w Strzyżowie, brama wjazdowa © marektrek


Z Żarnowej przez Glinik Zaborowski i Zaborów asfaltową, malowniczą dróżką dojechaliśmy do Kaczernicy a dalej przez lasek do Czudca.
W tym samym sklepie co ostatnio kupiliśmy jeszcze izotoniki i ruszyliśmy w powrotną drogę, ostatnim asfaltowym podjazdem przez Niechobrz.
Następnie przez Racławówkę dojechaliśmy do Rzeszowa od ul. Zawiszy.
Paweł z Asią odbili do siebie, a ja ul. Dąbrowskiego, przez W.Pola i przez Olszynki pojechałem na Bożniczą.

Wycieczka była udana, jeszcze nie byłem w tych okolicach. Widoki super, trasa też niczego sobie. Dzięki Asi i Pawłowi za wspólny wyjazd był ogień !

-----
Ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
23.50 km 0.00 km teren
01:23 h 16.99 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max:181 (100%)
HR avg:144 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wieczorem - Krzyżanowskiego - Roch - Magdalenka

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 0

Sobota, godzina 19.15, temperatura 25 stopni. Cały dzień był słoneczny i ciepły.
Na forum rowerowym Rzeszowa wyczytałem, że dziś jest szansa aby z Magdalenki zobaczyć Tatry. Wyruszyłem więc samotnie w nadziei, ze kogoś po drodze spotkam podczas podjazdu na Rocha albo już na Magdalence.
Wystartowałem z Krzyżanowskiego na Niepodległości a dalej przez ul.Witolda, Powst. Śląskich, Św. Rocha,następnie terenowo trochę lasem, aby wjechać na Magdalenkę stromym podjazdem asfaltowym, który przechodzi w dalszej części w szuter do samej kapliczki. Po betonach dotarłem pod przekaźnik, z którego roztacza się widok na Rzeszów i z którego przy sprzyjających warunkach widać Tatry. Niestety dziś nic z tego nie wyszło.

Magdalenka wieczorem, panorama na Rzeszów © marektrek


Po zachodzie, widok z Magdalenki na Rzeszów © marektrek


Gdy robiłem drugie zdjęcie nadjechał jakiś samochód i wysiadło z niego kilka osób, które też chciały porobić zdjęcia. Po chwili jednak zrezygnowali i pojechali w dół. Ja założyłem moją 'czołówkę' na głowę i ruszyłem terenem w dół.
Zjazd nie był zbyt szybki, musiałem uważać żeby się nie wywalić bo FARAM nie ma żadnej amortyzacji a było już ciemno. Spokojnie dojechałem do asfaltu, który doprowadził mnie do ul. Rocha. Już pod samym Rochem zatrzymałem się na chwilę i zrobiłem jeszcze jedno zdjęcie.

Nocny widok z Rocha na Rzeszów © marektrek


Dojechałem szybko do ul. Powst. Wielkopolskich, i przez Paderewskiego, Powst. Styczniowych, Krzyżanowskiego wróciłem do domu.
Nie udało się zobaczyć Tatr, ale była jazda a to najważniejsze !

---
Ślad z GPS'a:



Dane wyjazdu:
21.30 km 0.00 km teren
01:08 h 18.79 km/h:
Maks. pr.:48.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max:179 ( 98%)
HR avg:158 ( 87%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1208 kcal

Krzyżanowskiego - Roch - Magdalenka - Malawa

Środa, 25 kwietnia 2012 · dodano: 25.04.2012 | Komentarze 0

Środa, godzina 19.15, temperatura ok. 16 stopni. Dziś cały dzień świeciło słonko.
Chciałem dziś spróbować jak najszybciej wjechać na Magdalenkę.
Wystartowałem na Faram'ie z Krzyżanowskiego i pojechałem prosto. Za salonem Audi-Volkswagen skręciłem w Powst. Styczniowych a dalej w Powst. Śląskich.
Dalej zaczęła się ulica Św. Rocha, która łagodnie ale na dość długim odcinku cały czas wznosi się. Kontrolując tętno starałem się kręcić w miarę szybko. Po chwili byłem już na górze. Tętno nie przekroczyło 171. Dalej asfaltem zjechałem do dróżki prowadzącej ostro pod górę w kierunku Magdalenki. Tu również starałem się kręcić jak najszybciej. Gdy wyjechałem na górę tętno dochodziło do 180 ale nie przekroczyło tej wartości. Następnie dalej asfaltem i za chwilę już szutrem dojechałem pod kościółek na Magdalence. Po betonach dojechałem do Malawy i stamtąd pomknąłem do domu jadąc przez Słocinę Górną, a potem Słocińską, Witolda, Leszka Czarnego, obok Makro, Niepodległości dojechałem na miejsce.

Szybka jazda dziś była, tętno mi się chyba uspokaja. Zobaczymy jakie będzie jak podjadę pod Łany.

----
ślad z GPS'a: