Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
22.20 km 0.00 km teren
01:10 h 19.03 km/h:
Maks. pr.:64.20 km/h
Temperatura:11.0
HR max:187 (103%)
HR avg:157 ( 86%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1353 kcal

Słonecznie, Krzyżanowskiego - Matysówka - Łany

Niedziela, 18 listopada 2012 · dodano: 18.11.2012 | Komentarze 0

18 Listopada, temperatura w nocy spada poniżej zera, a tu w ciągu dnia jest słonecznie i ciepło. Temperatura 11 stopni. Przez ostanie dwa tygodnie chorowałem i nie maiłem możliwości wyjść z rowerem. Z lekkim katarem jadę się 'przejechać' po Rzeszowie. Pojechałem na Statoil napompować tylne koło i ruszyłem ul. Kopisto w stronę Wisłoka. Słońce świeci, ale wieje dosyć mocny wiatr, który wręcz przeszkadza w jeździe. Z mostu zjechałem na ścieżkę rowerową wzdłuż rzeki. Po chwili zatrzymałem się i ubrałem dodatkową kurtkę bo przeszywał mnie ostry ziąb. Przy okazji zrobiłem zdjęcie:

Widok na Most Zamkowy w Rzeszowie © marektrek

Dojechałem do tunelu i przez zaporę udałem się w kierunku żwirowni.
Tu też zrobiłem fotkę:

Zalew Wisłoka - stacja poboru wody dla WSK © marektrek

Jechało się tak fajnie, że postanowiłem jednak podjechać na Matysówkę.
Trochę się obawiałem co z moją formą, ale stwierdziłem że najwyżej zawrócę. Pojechałem więc ul. Robotniczą do Strażackiej, a potem ul. Kiepury zacząłem wspinaczkę na Matysówkę.
Po drodze spotkałem kilku bikerów. Jedni wracali właśnie z góry, inni kręcili na Matysówkę. Asfaltowy podjazd rozgrzał mnie dosyć mocno, tętno podskakiwało do prawie 190. Po chwili jednak byłem już na górze.
W oddali przekaźnik na Łanach - widok z Matysówki © marektrek

Z Matysówki pojechałem na Łany, z których zjechałem również asfaltem do ul. Rodzinnej rozpędzając mojego TREKA do 64,2 km/h.
Potem ul. Sikorskiego do Al. Armii Krajowej i na Al. Niepodległości.
Po godzinie i dziesięciu minutach byłem w domu.
Mimo silnego wiatru wyjazd zaliczam do udanych, katar prawie przeszedł, kolano się nie odzywało, jest dobrze.

----
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
24.30 km 0.00 km teren
01:25 h 17.15 km/h:
Maks. pr.:53.60 km/h
Temperatura:13.0
HR max:185 (102%)
HR avg:154 ( 85%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1590 kcal

Krzyżanowskiego - Rocha - Magdalenka - Matysówka - Wieniawskiego

Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 0

Po mojej ostatniej piątkowej jeździe, postanowiłem jeszcze raz spróbować ‘swoich sił’ i pojechać trochę intensywniej na Magdalenkę i z powrotem. Co prawda wczoraj trochę padało i na jutro zapowiadali deszcz, ale nie tracę ochoty i jadę. Wystartowałem z Krzyżanowskiego i widzę, że dziś jakoś lepiej się jedzie, może to za sprawą nowej płyty zespołu MUSE, którą właśnie wrzuciłem do mojej mp3-ki, a może po prostu w piątek byłem za bardzo osłabiony.
Często jeżdżę tą trasą a praktycznie żadnych zdjęć nie robię. Dziś to postaram się to naprawić zwłaszcza, że słońce ładnie rozświetla teren i mogą wyjść fajne fotki. Jest energicznie i zupełnie inaczej niż dwa dni temu. Na Rocha wjeżdżam już ‘normalnie’ i jadę dalej. Standardowo obok domu Burego odbijam w prawo do lasku i tu robię pierwsze zdjęcie.

Malowniczy krajobraz - Widok ze Słociny na Chmielnik © marektrek

Dalej podjeżdżam asfaltem na Magdalenkę.

Asfaltem na Magdalenkę - Wyglada niepozornie jednak tu jest stromo ! © marektrek


Tętno skacze co prawda do 185 ale jakoś inaczej to teraz czuję. Kontynuuję szutrowym podjazdem do kaplicy św. Magdaleny.

Magdalenka już blisko ! © marektrek

Na Magdalence spotykam kilku bikerów, którzy tak jak ja korzystają ze wspaniałej pogody i przemierzają podrzeszowskie pagórki.
Zjazd z Magdalenki terenem po błotku sprawia mi niesamowitą frajdę mimo, ze jadę na starym Treku 800. Amortyzator działa bez zastrzeżeń.

Zjazd z Magdalenki - Błoto, błoto, błoto © marektrek


Tu również spotykam kilku bikerów, którzy po błocie wspinają się na górę. Co raz większy ruch rowerowy panuje w tych okolicach. Dojeżdżam do asfaltu cały oblepiony błotem i kieruję się do ul. Rocha, z której odbijam w lewo na ul. Podgórskiego i standardowo terenem prywatnym obok cmentarza w Matysówce, ul. Kiepury, Wieniawskiego i Powst. Listopadowych wracam do domu.
Kolano dziś mnie mniej pobolewało, prawie wcale go nie czułem i to jest bardzo dobry znak.
W ogóle jakoś dziś bardziej optymistycznie mi się jechało, jednak dużo zależy od nastawienia i od pogody.


----
ślad z GPS’a:



Dane wyjazdu:
12.30 km 0.00 km teren
00:41 h 18.00 km/h:
Maks. pr.:46.60 km/h
Temperatura:13.0
HR max:186 (102%)
HR avg:127 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 725 kcal

Na Rocha - Walentego - Matysówka - słabo

Piątek, 2 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 0

Znowu dłuższa przerwa w jeździe, a to pogoda nie za bardzo, a to czasu niema.
Dziś z czasem jest trochę lepiej, więc postanowiłem wjechać na Rocha a dalej się zobaczy.
Niestety długa przerwa odbija się na mojej kondycji, na Rocha ledwo wjeżdżam, ‘tempówka’ seby pokazuje czas ponad 11 minut - to masakrycznie wolno.
Tętno skacze do 186, nie mam siły. Kolano tylko lekko zaznacza swoją obecność ale nie chcę przesadzić i nie siłuję się. Podjeżdżam jeszcze kawałek ul. Walentego w górę i wracam terenem prywatnym do domu przez Matysówkę, Kiepury i Walentego.
Trzeba od nowa budować kondycję, trzeba zacząć więcej jeździć.
----
ślad z GPS’a:



Dane wyjazdu:
24.10 km 0.00 km teren
01:41 h 14.32 km/h:
Maks. pr.:30.20 km/h
Temperatura:19.0
HR max:158 ( 87%)
HR avg:115 ( 63%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1751 kcal

Krzyżanowskiego - Wisłok - Kładka w Boguchwale z Tymkiem

Niedziela, 21 października 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...

Kolejna słoneczna niedziela, temperatura 19 stopni. Od ostatnich zawodów w Strzyżowie nie wsiadałem na rower ze dwa tygodnie. Musiałem dać odpocząć mojemu nadwyrężonemu kolanu.
Dziś przed obiadem chciałem z Tymkiem pojechać na Magdalenkę i zjechać od strony Malawy. Tymek jednak stwierdził, że dziś nie ma siły się wspinać i że wolałby pojeździc po płaskim. Wobec tego postanowiłem pokazać mu kładkę na Wisłoku w Boguchwale, a przy okazji przetestować ‘nowy amortyzator’ w moim oldschool’owym Treku 800.
Wyjechaliśmy z Krzyżanowskiego w kierunku Bożniczej,do serwisu, gdzie zostawiłem moją 8000 i wsiadłem na 800. Z Bożniczej ul. Mickiewicza a dalej Naruszewicza dojechaliśmy do ścieżki rowerowerj nad Wisłokiem. Przejechaliśmy pod tunelem i zamiast wyjechać na zaporę pojechaliśmy prosto. Po chwili zorientowałem się, że jedziemy źle i zawróciliśmy. Z zapory odbiliśmy w kierunku żwirowni.

Jedziemy do Boguchwały, w tle zapora na Wisłoku © marektrek

Ze ścieżki rowerowej dojechaliśmy do ul. Kwiatkowskiego i dalej do ul.Senatorskiej. W pewnym momencie skręciliśmy w prawo i terenem dojechaliśmy do brzegu Wisłoka, myślałem że to już jest ta droga do kładki.
Parę minut kluczenia po trawach i błotach utwierdziło mnie w przekonaniu, że to nie tu i wróciliśmy do głównej drogi. Dopiero kilkaset metrów dalej rozpoznałem właściwą drogę. Szutrem dotarliśmy do wiszącej kładki.

Wisząca kładka w Boguchwale, jesteśmy na miejscu © marektrek

Kładka jest już stara, w niektórych miejscach siatka ochronna jest pourywana i wogóle wygląda na bardzo zaniedbaną, a jednak co dziennie mnóstwo ludzi przechodzi przez nią.
Synek nieco się przeraził widząc jej stan, i fakt że bedziemy po niej przechodzic na drugą stronę. Po chwili jednak namówiłem go na przeprawę. Prowadząc rowery lekko kołyszącą kładką dotarliśmy na drugi brzeg.

Wisząca kładka w Boguchwale, Tymek przeprowadza rower © marektrek

Było to wielkie przezycie dla mojego syna.
Następnie wzdłuż brzegu Wisłoka ruszyliśmy w drogę powrotną. Na początku szło łatwo i przyjemnie. Im bliżej Rzeszowa tym ścieżka stawała się coraz węższa i ciaśniejsza. Momentami krzaki i drzewa bardzo utrudniały jazdę. Były momenty, że musieliśmy prowadzić rowery bo było niebezpiecznie blisko stromego brzegu. Mijaliśmy kilka miejsc, przy których wędkarze łowili ryby. Dotarlismy do Rzeszowa, jednak pomyliłem ścieżkę i dojechaliśmy do miejsca, z którego nie było możliwości jazdy dalej bo wszędzie była woda. Zawróciliśmy i dojechaliśmy do ul. Zwięczyckiej , z której już ‘jak po sznurku ‘ przez ul. Brzegową dojechaliśmy do ścieżki rowerowej nad Wisłokiem. Tymek zjadł lody w kawiarni przy Lisiej Górze a ja wypiłem małe expresso. Do domu wróciliśmy ścieżką rowerową przez tunel pod zaporą, Mostem Zamkowym i ul. Kopisto.
Wycieczka była bardzo udana, przygoda z kładką dostarczyła wiele wrażen mojemu synowi a amortyzator działa bez zarzutu. Tylko to kolano znowu pobolewa ...

----
ślad z GPS’a:


Dane wyjazdu:
38.10 km 0.00 km teren
01:55 h 19.88 km/h:
Maks. pr.:53.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max:171 ( 94%)
HR avg:140 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1304 kcal

Zakończenie sezonu letniego - ognisko Grochowiczna

Sobota, 6 października 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...
To już drugi wpis z tego samego dnia.

Po przedpołudniowych emocjach związanych z zawodami XC w Strzyżowie, dziś mamy w planach grupowe ‘zakończenie letniego sezowu rowerowego’ , połączone z ogniskiem na Grochowicznej.
Ok. 19 spotykamy się przy tunelu pod zaporą i o 19:15 jedziemy brzegiem Wisłoka w kierunku Boguchwały. Ludzi nad wisłokiem o tej porze jest mało, więc szybko dojeżdzamy do Boguchwały, z której kierujemy się na Lutoryż i na Grochowiczną. Trasa znana, więc bezproblemowo docieramy na miejsce.
Rozpalamy ognisko i … smażymy kiełbaski ;) Atmosfera bardzo fajna, każdy o czymś opowiada,śmiejemy się, gadamy czas mija szybko.

Zakończenie sezonu letniego - Grochowiczna © marektrek

ok. 23 zbieramy się i wracamy do Rzeszowa tą samą trasą, z niewielkimi modyfikacjami. Po północy jestem w domu.


----
ślad z GPS’a:


Dane wyjazdu:
6.80 km 0.00 km teren
00:46 h 8.87 km/h:
Maks. pr.:32.80 km/h
Temperatura:23.0
HR max:178 ( 98%)
HR avg: (185%)
Podjazdy: m
Kalorie: 951 kcal

XC Strzyżów 2012

Sobota, 6 października 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...

To chyba ostanie w tym sezonie zawody Cross Country, w których biorę udział w tym sezonie.
Impreza zorganizowana przez stowarzyszenie Strzyżów MTB odbyła się w Strzyżowskim lesie Ratośniówki. Pogoda była wręcz wymarzona na tego typu imprezy. Słoneczny dzień, temperatura ok. 16 - 18 stopni.
Dziś startujemy rodzinnie, jest mój najmłodszy syn Bartek i starszy syn Tymoteusz,a nad całością piecze sprawuje moja żona. Wszyscy jesteśmy w bojowych nastrojach ;) .Na miejscu składamy rowery i idziemy do biura zawodów się zapisać. Wpisowe to 10 zł dla dorosłych i 0 zł dla dzieci. Procedura rejestracyjna przebiega sprawnie, mocujemy numery startowe i czekamy na start.

XC Strzyżów 2012 - Bartosz i Tymek też startują ! © marektrek

Pierwsze starty zaczęły się zaraz po 10. Nasza grupa weteranów wystartowała po 11.

XC Strzyżów 2012 - Start ! © marektrek

Trasa zaczęła się od leśnego podjazdu, który odrazu rozciągnął stawkę. Pierwszą połowę trzymałem mocne tępo ale po chwili brakowało mi już tchu i musiałem nieco zwolnić. Następną atrakcją było kluczenie krętymi ścieżkami a to trochę w górę a to trochę w dół. Póżniej ze szczytu rozpoczynał się zjazd, na którym można było rozwinąć niezłą prędkość,ale trzeba było uważać żeby nie spaść z krawędzi trasy.

XC Strzyżów 2012 - na tarsie © marektrek

W jednym miejscu było dosyć stromo i zjazd był podzielony na dwa stopnie trudności ‘łatwy’ i ‘trudny’. Później już zjazd fajnymi, ciasnymi singlami w dół i meta, którą w moim przypadku mijałem 3 x. Na drugim okrążeniu spotkała mnie i jeszcze kilku zawodników ‘mała atrakcja’ w postaci pani prowadzącej swoje krowy do domu przez odcinek trasy zawodów.

XC Strzyżów 2012 - krowy na trasie © marektrek

Organizatorzy próbowali powstrzymać ową panią, ale ta nie reagowała i skutecznie zablokowała nam przejazd. Była mocno zdziwiona, że ktoś jeździ po ’jej’ drodze. Krowy też były wystraszone, podskakiwały i prychały groźnie a w jednym miejscu zerwały taśmy wyznaczające trasę.

XC Strzyżów 2012 - Krowy na trasie © marektrek

Przez tą przygodę z krowami straciłem kilka, może kilkanaście minut.
Ostanie okrążenie poszło bez problemów. Wpadłem na metę z czasem 46 minut, co dało mi trzecie miejsce w mojej kategorii. Znowu przez cały wyścig jechałem z tętnem w okolicach mojego hr max i znowu odezwało się prawe kolano. Trasa miała niecałe 7 kilometrów a dała mi mocno popalić. Chwilę odpoczywam , bo za chwilę moi synowie będą startować w wyścigu ‘o czapkę gruszek’ i trzeba im kibicować.

XC Strzyżów 2012 - Przed startem Chłopaków © marektrek

Wyścigi dla dzieci odbyły się na drodze asfaltowej. Bartek dzielnie pedałując na swoim małym rowerku przyjechał jako trzeci na metę. Tymek miał trasę nieco dłuższą i przyjechał jako pierwszy :)
No to wszyscy mamy medale :)
Jemy smażone kiełbaski, drożdżówki i czekamy na ceremonię dekoracji oraz na losowanie nagród.

XC Strzyżów 2012 - Bartosz III miejsce © marektrek

XC Strzyżów 2012 - Tymoteusz I miejsce © marektrek

XC Strzyżów 2012 - III miejsce © marektrek

Wszystko idzie sprawnie, dyplomy, medale,gratulacje, brawa, fotki i następna kategoria.
Każda z osób, która stała na podium otrzymała jeszcze dodatkowo paczkę ‘krówek strzyżowskich’ , a dzieci dostały jeszcze po ładnej, soczystej gruszce.

Po ceremonii dekoracji, odbyły się losowania nagród rzeczowych wśród wszystkich startujących.
Chłopaki wylosowali po opakowaniu oleju do smarowania łańcucha a ja stałem się ‘szczęśliwym’ posiadaczem czerwonego bidonu z napisem mało znanej firmy ‘Kellys’ ;).
Cała rodzina wróciła do domu bardzo zadowolona, to był fajny wyjazd.

----
ślad z GPS’a:

Kategoria Imprezy, XC, Z rodziną


Dane wyjazdu:
25.80 km 0.00 km teren
01:35 h 16.29 km/h:
Maks. pr.:54.20 km/h
Temperatura:17.0
HR max:175 ( 96%)
HR avg:137 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1517 kcal

Krzyżanowskiego - Pileckich - Lasek słociński - Magdalenka

Poniedziałek, 1 października 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...


Dziś zadzwoniłem do Łukasza czy nie ma ochoty na jazdę po lasku w Słocinie. Miał ochotę, więc pojechaliśmy ;) Ja chciałem sobie porównać lasek w Słocinie do wczorajszej przygody XC w Nowej Dębie. Co prawda czasu nie było zbyt wiele, to jednak udało się trochę poszaleć.
Wyjechałem z Krzyżanowskiego potem po Łukasza na Paderewskiego a dalej Powst. Styczniowych, Powst. Śląskich, Słocińską, Pileckich docieramy do lasku w Słocinie. W lesie jest trochę błota, jedzie się nieco ciężko, ale właśnie o to mi chodziło. Wyjeżdżamy ulicą Wąsacza a potem ul. Rocha asfaltem i terenem wjeżdżamy na Magdalenkę. Robi się ciemno, zjeżdżamy terenem do ul. Rocha,i asfaltem kończymy wyprawę przez Powst. Śląskich, Powst. Styczniowych, Paderewskiego. Było intensywnie szybko i bardzo fajnie, takie jazdy to ja lubię.

----
ślad z GPS’a:


Dane wyjazdu:
12.20 km 0.00 km teren
00:58 h 12.62 km/h:
Maks. pr.:27.90 km/h
Temperatura:19.0
HR max:193 (106%)
HR avg:181 (100%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1141 kcal

I XC Nowa Dęba 2012

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 0

zaległości

Słoneczna niedziela, w Nowej Dębie dziś odbędą się zawody “ I CROSS COUNTRY XC NOWA DĘBA ”.
Wyjechaliśmy z Rzeszowa w składzie: Asia, mój syn Tymek i ja. Do Nowej Dęby dojechaliśmy niecałą godzinę. Trochę pozwiedzaliśmy okolicę, jedna z kawiarni była już czynna więc wypiłem kawę.
Biuro zawodów, oraz trasa znajdowały się obok basenu przy SOSIR.
Organizatorem tej imprezy była lokalna grupa Wsparcie oraz miejscowy sklep rowerowy, co ciekawe udział w zawodach był całkowicie bezpłatny. Ludzi nie było zbyt wielu, w sumie nieco ponad 30 osób. Szkoda, bo wszystko było bardzo profesionalnie przygotowane i widać było duże zaangażowanie w organizację.
Przed startem udaje nam się ‘zapoznać’ z trasą. Nie sądziłem, że w na tak małym obszarze można tak ‘podkręcić’ trasę. Podjazdy i zjazdy, ciasne ‘agrafki’ i to kilka pod rząd dają nieźle popalić. Dodatkową trudnością jest fakt, że cała Nowa Dęba leży na podłożu piaszczystym. Jest nawet jedno miejsce, gdzie trzeba prowadzić rower ;).
Nad bezpieczeństwem czuwała grupa harcerzy z Nowej Dęby, która ostrzegała przed trudnymi elementami na trasie.

Na początku wystartowała grupa w wieku 6 - 9 lat ( jedno małe okrążenie ), później grupa 10 - 13 lat ( dwa małe okrążenia ),następnie połączone grupy 14 - 30 lat, no i my powyżej 30 lat i kobiety ( pięć okrążeń).

XC Nowa Dęba 2012, na starcie z Tymkiem © marektrek


Wystartowaliśmy dość ostro. Pierwsze kółko ( 2,7km) uświadomiło mi, że XC to nie to samo co maratony, tu nie ma czasu na odpoczynek, tu cały czas jedziesz na max.
Kolejne okrążenia tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że jeszcze dużo pracy przede mną. Jadę praktycznie cały czas z tętnem w granicach 181 i więcej, momentami przekraczam 190, nie mogę złapać rytmu. Pięć okrążeń zajmuje mi prawie godzinę, na metę wpadam przedostatni. Asia jest trzecia, Tymek też trzeci.
Jemy kiełbaskę, pączki i wracamy do domu. To była fajna impreza ,frekwencja nieco mała, myślę że za rok pewno zbierze się więcej chętnych, bo warto tu przyjechać i pojeździć tak intrygującej trasie.

----
ślad z GPS’a:
Kategoria Imprezy, XC, Z rodziną


Dane wyjazdu:
13.40 km 0.00 km teren
01:08 h 11.82 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

RzMK 2012 Wrzesień - elegancka masa krytyczna

Piątek, 28 września 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...

Ostatni piątek miesiąca więc dziś Rzeszowska Masa Krytyczna - Wrzesień 2012.
Dziś ma być ‘elegancka’ masa. Ubrany w koszulę, krawat i marynarkę jadę na rzeszowski Rynek.

RzMK 2012 - Wrzesień - Zbiórka na Rzeszowskim Rynku © marektrek

Sporo osób się zebrało. O godz 18:15 wyruszyliśmy elegancko i dostojnie w stronę zamku Lubomirskich, gdzie zostaliśmy wpuszczeni na teren niedostępny zwykle dla ludzi. Zatrzymaliśmy się i zrobiliśmy sobie tradycyjną ‘masową’ fotkę.

RzMK 2012 - Wrzesień, pamiątkowa fotka pod zamkiem, gdzieś tu jestem :) © marektrek


Ulicami miasta wróciliśmy na rynek. Tempo spokojne, dni są co raz krótsze, końcówka masy przebiegała w ciemnościach. Lampki się przydały.

----
ślad z GPS’a:

Kategoria Imprezy, Po Rzeszowie


Dane wyjazdu:
24.40 km 0.00 km teren
01:13 h 20.05 km/h:
Maks. pr.:45.60 km/h
Temperatura:19.0
HR max:179 ( 98%)
HR avg:141 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1198 kcal

Krzyzanowskiego - Leclerc - Roch - Magdalenka - Malawa

Środa, 26 września 2012 · dodano: 02.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...

Środa, po wczorajszym jeźdzeniu jest dobrze, więc dziś test prędkości ;) .
Wyjechałem z Krzyżanowskiego przez Paderweskiego i Geodetów dojechałem do Leclerc’a coś sprawdzić. Potem szybko Armii Krajowej Powst. Styczniowych, Powst. Śląskich drogą wjeźdzam na Rocha. Odbijam w prawo i laskiem do Chmielnika na mój ulubiony podjazd trenigowy na Magdalenkę.
Potem zjazd do Malawy, powrót ul.Slocińską, Stanio, Olbrachta, Lwowską, Niepodległości.
Szybko, praktycznie bezboleśnie i tak ma być ;)

---
ślad z GPS’a: