Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
85.20 km 0.00 km teren
04:08 h 20.61 km/h:
Maks. pr.:58.30 km/h
Temperatura:18.0
HR max:178 ( 98%)
HR avg:145 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1665 kcal

Z Przemyśla do Rzeszowa

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 2

 ... zaległości ...

Na wczorajszym ognisku rzuciłem temat aby rano pojechać pociągiem do Przemyśla a stamtąd wrócić rowerem do Rzeszowa.
Kilka osób było zainteresowanych, lecz w sumie zostały dwie osoby + ja.
Z Bartkiem umówiłem się na dworcu PKP w Rzeszowie, a Agnieszka miała 'dosiąść' się za Łańcutem.
Bilet do Przemyśla kosztuje 10,50 zł do tego dochodzi opłata za rower 7 zł i nazywa się to 'połączenie w dobrej cenie'.
Jedziemy, tak jak było ustalone, za Łańcutem dosiada się Agnieszka i we trójkę ok. godziny 12:00 dojeżdżamy do Przemyśla.
Na dworcu na szybko smarujemy łańcuch w rowerze Agnieszki i ruszamy. Mieliśmy od razu jechać do Rzeszowa ale udało mi się namówić towarzystwo na podjazd pod Zniesienie na kopiec tatarski. Podjazd jest stosunkowo stromy, droga prowadzi po kostce brukowej, a ja na szosówce :)  Po chwili byliśmy już na górze.


Jeszcze trochę wysiłku i jesteśmy już na samym Kopcu,



skąd roztacza się piękny widok na Przemyśl


Następnie bardzo stromą ulicą Tatarską zjechaliśmy do centrum Przemyśla, skąd skierowaliśmy się na drogę do Rzeszowa.
Jeszcze tylko małe zakupy w Biedronce i rozpoczynamy powrót. Jedzie się fajnie, ruch jest nie wielki. Główną drogą dojeżdżamy do skrzyżowania w Żurawicy, gdzie odbijamy w lewo na Rokietnicę i jedziemy drogą nr 881. Na mapce wyglądało to w miarę płasko, jednak co chwila napotykamy podjazdy i zjazdy. Co prawda nie za strome ale jednak dające się we znaki.


jedzie się fajnie ... )

Przed Pruchnikiem w miejscowości Węgierka robimy małą przerwę i oglądamy ruiny zamku/baszty.


( Agnieszka i Bartek )

Szybko dojeżdżamy do Pruchnika, gdzie planowaliśmy coś zjeść na ciepło, ale okazuje się że niestety żaden z lokalnych barów o tej porze nie podaje nic na ciepło.  Jemy własny prowiant i ruszamy do Kańczugi, gdzie podobno coś można bezproblemowo zjeść.
W Kańczudze znajdujemy pizzerię i jemy bardzo dobrą pizze. Fajnie się siedzi, ale trzeba jechać dalej. Dojeżdżamy do Markowej, gdzie żegnamy się z Agnieszką i już we dwójkę śmigamy w kierunku Albigowej.
Od Albigowej do Malawy jedziemy szybkim tempem, choć zaczynam już odczuwać zmęczenie.
Kolano również lekko pobolewa. Dalej już tylko ul. Słocińską a potem Olbrachta do Lwowskiej.
Żegnam się z Bartkiem i jadę na Bożniczą. Pakuję rower do serwisu i samochodem jadę do domu.
To był chyba najdłuższy mój wyjazd w całej mojej historii na BS i wogóle.
Jeszcze 15 km i była by setka. Myślę, że jeszcze w tym roku uda mi się przekroczyć te 100 km .
Dzięki Agnieszka i Bartek za wspólną jazdę - było super !

mapka z przejazdu:






Komentarze
Tobol23
| 20:01 sobota, 25 października 2014 | linkuj Maro ja mam masę zaległości, ale niestety moja pamięć jest kiepska i nie wiem czy będę w stanie odtworzyć swoje rowerowe wojaże, może jak czas pozwoli siądę i będę pisał. :)
kundello21
| 20:48 wtorek, 6 maja 2014 | linkuj Rozkręcasz się :) Nie łam się, bo kolano przejdzie. W końcu jesteś jeszcze młody jak na swój wiek hehe :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!