Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Okolice Rzeszowa

Dystans całkowity:3253.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:186:10
Średnia prędkość:17.48 km/h
Maksymalna prędkość:64.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:212 (117 %)
Maks. tętno średnie:182 (100 %)
Suma kalorii:128644 kcal
Liczba aktywności:118
Średnio na aktywność:27.57 km i 1h 34m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
36.40 km 0.00 km teren
02:01 h 18.05 km/h:
Maks. pr.:59.70 km/h
Temperatura:24.0
HR max:186 (102%)
HR avg:174 ( 96%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2284 kcal

Skandia 2012 - Rzeszów

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 02.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...

Niedziela godzina 8:30.
W nocy padało i jakoś się chłodno zrobiło, temperatura ok. 15 stopni, słoneczko pojawia od czasu do czasu. Będzie chłodno,ale to chyba lepiej niż by miał być gorąc.
Rok czekałem aby sprawdzić na tej samej trasie co i jak z moją kondycją i ze sprzętem. Całą trasę znam praktycznie na pamięć, wystarczy tylko dobrze pojechać.
Założeniem jest przejechanie 36 km w czasie poniżej 2 godzin.
Godz. 10:30 wyjeżdżamy z Arkiem z Rejtana w kierunku Rynku.
Na Rynku jesteśmy jakieś 10 minut później, rowerzyści opanowali cały rzeszowski Rynek.
Ustawiamy się w sektorach. Ludzi jest więcej niż w tamtym roku, więc nasz sektor jest już za Rynkiem, na ul. Mickiewicza. Wszyscy czekają na start. Muzyka gra, Czesław Lang i Tadeusz Ferenc coś mówią, ale prawie nic nie słychać - czekamy. W sektorze spotykam Mariusza, który jedzie pierwszy raz w skandii i jest tak zestresowany i spięty, że planuje nie jechać.
Rozmawiamy chwilę spokojnie i stres przechodzi ;) - Jeździł z nami kilkakrotnie po trasie skandii i nie było problemów . W międzyczasie rozpoczęły się starty, najpierw Grand Fondo ( 94 km), później Medio ( 54 km). Podchodzimy po woli do linii startu. I nareszcie Start!

Skandia 2012 Rzeszów - Start ! © marektrek


Dystans mini - 36 km, na początku przejazd ul. Słowackiego do Mostu Zamkowego. Tempo jest duże, na liczniku mam prawie 40 km/h a i tak jestem gdzieś pod koniec stawki. Z mostu przez ul . Kopisto też nie zchodzimy z 35 km/h. Czuję, że za mocno daję, tętno ponad 180 .
Na Krzyżanowskiego mijam żonę z synami, którzy machają i dopingują ;)

Skandia 2012 Rzeszów - Rodzina kibicuje, ja macham :) © marektrek



Ul. Niepodległości, to pierwsze wzniesienie, na którym jednak prędkość prawie nie spada. Mijamy MAKRO i wpadamy na Słocinę i na ul. Rocha. Zaczął się pierwszy podjazd. Zaczynam jechać swoim tempem, odłączam od Arka i pomału zaczynam wyprzedzać jadących zawodników. Na tych odcinkach podczas treningu mierzyłem sobie zawsze czas i dziś mam 30 sec lepszy niż na zwykle. Sporo osób udało mi się wyprzedzić na tym podjeździe.

Skandia 2012 Rzeszów - podjazd na Roch'a © marektrek


Dojeżdżam do pętli autobusowej na Rochu i zaczynam zjazd w stronę lasku. Rok temu był tu szuter, teraz jest tu położony nowy asfalt,. Szybkości oscylują w okolicach 30 - 40 km/h i z taką prędkością wpadam do lasu ;) Zjazd leśną ścieżką bardzo szybki, fajny, nawet nie jest mokro. Dalej kawałek asfaltem do głównej drogi i odbicie w prawo na sztywny, asfaltowy podjazd na Magdalenkę. Mijam pierwszych ‘pielgrzymów’ oraz tych jadących powoli . Na całym podjeździe udaje mi się utrzymać ‘moje’ tempo, więc bez niespodzianek docieram do Magdalenki. Za ‘betonami’ był punkt kontrolny, oraz bufet. Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale się zatrzymałem się i wypiłem kubek wody zamiast po prostu jechać... W bidonie miałem jeszcze ponad połowę izotonika a podczas treningów nigdy się tu nie zatrzymuje. Emocje wzięły po prostu górę, a w tym czasie przejechało koło mnie ze 20-stu kolarzy. Cała praca na podjazdach poszła chyba na marne. Jadę więc dalej, kamienistą drogą pod przekaźnik a potem na długi zjazd błotnisto-trawiastymi koleinami. Zjeżdżałem tędy wiele razy, tu znowu nadrabiam.
Szybko wpadamy do lasu w Słocinie, gdzie najpierw singielkiem szybko w dół, a potem ‘stromawy’ zjazd/przejazd przez rzeczkę i krótki podjazd na młynku. Tu spotykam znowu kilku ‘pielgrzymów’ , którzy blokują ścieżkę i muszę prowadzić. Dalej jest już szerzej więc wskakuję na treka i jadę w górę. Z lasu wypadamy na ul. Wąsacza. Po lewej stoją ‘kibice’ i zagrzewają do walki, krzycząc ‘dajesz, dajesz !!’ . Jak się później okazało byli to najlepsi zawodnicy z dystansu medio, którzy omyłkowo zostali poprowadzeni przez pilota na trasę ‘przejazdu rodzinnego’ nad Wisłok i nie ukończyli maratonu.
20 km już za mną, został tylko podjazd na łany i zjazd przez tor motocrossowy a potem do mety przez Rzeszów.
Drugi bufet miałem zignorować, ale ktoś z obsługi wychodzi na przeciw z kubkiem, chwytam go w locie, wypijam i jadę dalej. Szutrowy przejazd terenem prywatnym, zjazd do Matysówki asfaltem obok cmentarza to tylko chwila. W Matysówce odbijam w prawo by za chwilę rozpocząć jak dla mnie najtrudniejszy kondycyjnie etap tego maratonu. Asfaltowy, sztywny podjazd na Łany. Staram się trzymać stałą kadencję, tętno mam ponad 180, jadę w górę … Mijam sporo osób ledwo jadących lub prowadzących rowery. Słyszę jak ktoś mówi, że to przesada z takimi podjazdami na mini. Wyłączam się … jadę, tętno prawie 190, mijam zagajnik po prawej, domek i jestem na górze ;)
Kilka łyków z bidonu i z dużą prędkością wpadam na ostatni terenowy fragment tego maratonu.
Zjazd trawiastymi ścieżkami jest szybki, jednak trochę niebezpieczny. Jest kilka momentów gdzie trzeba bardzo uważać, żeby nie wylecieć poza trasę. W międzyczasie mijają mnie zawodnicy z medio, którzy torują sobie drogę okrzykami ‘lewa wolna !’. Korzystając z okazji bez problemowo pokonuję głęboki zjazd, przy którym stała grupa niezdecydowanych kolarzy.
Dalej między domkami i wjazd na trawiasty teren, który wznosi się pod słup energetyczny.
Za słupem zakręt w prawo i szybki zjazd do zabudowań osiedla Zalesie. To praktycznie koniec MTB ,teraz kolej na ‘etap szosowy’. Patrzę na zegarek, mam jeszcze 10 min żeby się wyrobić w dwóch godzinach. Ruszam ostro ul. Robotniczą przez światła na Sikorskiego wpadam na Strażacką. Prędkość rośnie, mam ponad 35 km/h. Dochodzą mnie kolejni zawodnicy.Opony huczą, wiatr wieje prosto w twarz, tętno w okolicach 190, zwalniam. Na liczniku 25 km/h a mnie się wydaje, że ledwo się toczę. Kolejni mnie mijają, załamanie … Dojeżdżam do ul. Kwiatkowskiego i tam wpadam na ścieżkę rowerową do Zapory, wiatr jakby trochę osłabł więc przyśpieszam. Tym razem ja mijam kilku jadących przede mną. Zapora, zjazd do tunelu i ostatnie kilometry ścieżką rowerową przez olszynki. Chyba złapałem drugi oddech bo jadę coraz szybciej, mijam kolejnych zawodników. Zbliżam się do parku linowego, z którego już tylko kilkaset metrów i meta. Park linowy, filharmonia i ostatnia prosta ulicą Słowackiego. Dociskam jeszcze bardziej, już nie zwracam uwagi na tętno, na czas, chcę to skończyć. Urząd miasta, zakręt meta … dojechałem, żona z synami na mecie, radość, zmęczenie, satysfakcja, robi mi się niedobrze... odpoczywam.Czas przejazdu 2:01.

Skandia 2012 Rzeszów - na mecie z synami © marektrek


Przyjeżdżają pozostali, czekam na Arka. Po chwili przyjeżdża, też zmęczony. Chwilę gadamy i idziemy do bufetu, zamawiamy jedzenie. Karkówka, makaron, kiełbasa, jest z czego wybierać. Zamawiam karkówkę, dostaję makaron, nie mam siły się kłócić, nie jem. Dalej jest mi niedobrze.
Przyjeżdżają kolejni zawodnicy, także z dystansu medio. Co raz więcej osób zbiera się na rynku. Robimy zdjęcia, nie czekamy już na dekorację. Jedziemy do domu.
W domu kąpiel, jakiś posiłek. Nie myślę o maratonie. Jestem zmęczony, boli mnie prawe kolano.

Po kilku startach w Cyklokarpatach mam inne spojrzenie na ściganie się, jednak Skandia była moim pierwszym maratonem, i tu emocje były największe. Zająłem miejsce poza pierwszą 200 ;), biorąc pod uwagę ilość startujących nie było najgorzej. Czas poprawiony o 17 minut, nie jest źle. Muszę jeszcze popracować nad szybkim startem a jeszcze bardziej nad kondycją. Za rok pewno też wystartuję, jeżeli Czesław Lang zawita do Rzeszowa. W tym roku było sporo nie dociągnięć organizacyjnych, jednak akurat na mnie nie trafiło i miałem szczęście, że w miarę spokojnie przejechałem całą trasę.

Ale się spisałem :P


---
ślad z GPS’a:



Dane wyjazdu:
12.10 km 0.00 km teren
00:34 h 21.35 km/h:
Maks. pr.:46.40 km/h
Temperatura:19.0
HR max:180 ( 99%)
HR avg:155 ( 85%)
Podjazdy: m
Kalorie: 616 kcal

Szybkie kółko: Słocina - Roch - Zalesie

Piątek, 7 września 2012 · dodano: 02.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...

Z braku czasu, szybkie kółko przez Słocinę,ul. Św Walentego przez Matysówkę, Kiepury, Łukasiewicza, Sikorskiego, Rejtana, Geodetów, Paderewskiego.

---
ślad z GPS’a:


Dane wyjazdu:
22.70 km 0.00 km teren
01:09 h 19.74 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max:184 (101%)
HR avg:151 ( 83%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1173 kcal

Kiszka treningowa / Trek 800

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 02.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...

Treningowa jazda na treku 800. Trasa ta sama, czuć jednak że na Trek’u idzie jakoś lżej.

---
ślad z GPS’a:


Dane wyjazdu:
12.30 km 0.00 km teren
00:59 h 12.51 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Trochę 'wyżej' z synem

Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 02.11.2012 | Komentarze 0

zaległości ...

Po wczorajszym przejeździe trasy skandii dziś z Tymkiem postanowiliśmy podjechać trochę ‘wyżej’ niż ostatnio. Wystartowaliśmy z Krzyżanowskiego, następnie przez Powst. Styczniowych, Powst. Śląskich na ul. Rocha. Na górze, przy zakręcie w lewo odbiliśmy na ul. Walentego, potem kawałek przejechaliśmy ‘terenem prywatnym’ do Matysówki obok cmentarza.
Zjazd do ul. Kiepury,i powrót Wieniawskiego, Powst. Listopadowych na Krzyżanowskiego.
Synek się trochę spocił, ale był zadowolony z pobicia kolejnego rekordu wysokości podjazdu.
Następnym razem ‘uderzymy’ już pewno na Magdalenkę albo spróbujemy podjechać na Łany.

---
ślad z GPS’a:


Dane wyjazdu:
36.50 km 0.00 km teren
02:09 h 16.98 km/h:
Maks. pr.:52.80 km/h
Temperatura:24.0
HR max:181 (100%)
HR avg:143 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2537 kcal

Kolejny raz trasa mini 'Skandia Maraton'

Sobota, 1 września 2012 · dodano: 02.11.2012 | Komentarze 0

zalegości ...

Za tydzień Skandia Maraton przywita Rzeszów, więc pora na kolejny sobotni objazd trasy mini. Dystans 36 km, tym razem tempo już nie wycieczkowe. Pogoda słoneczna, jedzie się fajnie. Trasa znana, więc jechaliśmy jak po sznurku. Przejazd bez przygód, chodziło o utrwalenie zjazdów i podjazdów.
2 godziny i 10 minut czas do przyjęcia, aczkolwiek chciałbym zejść poniżej 2 godzin ale już widzę że nie będzie łatwo.

---
ślad z GPS’a:


Dane wyjazdu:
22.70 km 0.00 km teren
01:15 h 18.16 km/h:
Maks. pr.:46.80 km/h
Temperatura:17.0
HR max:181 (100%)
HR avg:142 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1220 kcal

Kiszka treningowa - ostatni raz na Faram'ie

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0

... zaległy wpis ...

Poniedziałek - trening, trasa ta sama. Dziś ostatnia jazda Faram'em. Nabyłem oldschoolowego TREK'a 800, który będzie ze mną jeździł na treningi.

----
ślad:


Dane wyjazdu:
38.50 km 0.00 km teren
02:08 h 18.05 km/h:
Maks. pr.:59.20 km/h
Temperatura:25.0
HR max:175 ( 96%)
HR avg:156 ( 86%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2284 kcal

Miała być Skandia Medio - ale nie wyszło

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0

... zaległy wpis ...

Kolejna sobota ze skandią ;P . Tym razem miało być szybko i mocno a na dodatek więcej km. Tempo było podkręcone, ekipa mocna (Asia, Paweł, Sebastian i ja).
Pod sklepikiem odłącza się Sebastian. Fajnie się jechało do momentu kiedy Asia złapała pierwszą gumę ( podczas postoju). Guma jak guma, każdemu może się przytrafić, łatanie,pompowanie i jedziemy dalej... nie ujechaliśmy nawet 2 km, kiedy Asia łapie drugą gumę ... hmm. Zakładamy nową dętkę i już mamy montować koło gdy słyszymy pffff i po dętce ;)
Została nam jedna, dętka na trzech ;) zakładamy i... wracamy do domu, nie ma co ryzykować ... wracamy asfaltem.

---
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
22.70 km 0.00 km teren
01:13 h 18.66 km/h:
Maks. pr.:48.70 km/h
Temperatura:25.0
HR max:183 (101%)
HR avg:142 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1196 kcal

Kiszka treningowa

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0

... wpis zaległy ...

Poniedziałek - trening.

---
ślad:


Dane wyjazdu:
22.00 km 0.00 km teren
01:12 h 18.33 km/h:
Maks. pr.:47.30 km/h
Temperatura:
HR max:181 (100%)
HR avg:146 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1210 kcal

Krzyżanowskiego - Roch - Chmielnik

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 0

.. wpis zaległy ...

Późnym wieczorem wybrałem się aby przetestować 'nowy' amortyzator w Faram'ie.
'Amortyzator' to chyba zbyt mocne słowo, po prostu sprężyna w rurce :)
'Skok' prawie 40 mm, waga 2,5 kg :P
Niby coś tam się ugina, zawsze to lepiej niż sztywny widelec.
Jako treningowy ujdzie, ale do ścigania to raczej balast.
Kilka podjazdów i do domu bo późno i ciemno było.

---
ślad z GPS'a:


Dane wyjazdu:
22.70 km 0.00 km teren
01:18 h 17.46 km/h:
Maks. pr.:41.80 km/h
Temperatura:
HR max:181 (100%)
HR avg:144 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1374 kcal

Kiszka treningowa

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 0

zaległości ....

'trening' przez małe t , coś słabo się jechało.