Info
avatar
Ten blog prowadzi marektrek z miasta Rzeszów.
Przejechałem jak narazie: 4881.10 kilometrów. Jeżdżę ze średnią prędkością: 17.13 km/h .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl



button stats bikestats.pl
Szybki serwis rowerowy reBike.pl - zapraszam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marektrek.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
34.30 km 0.00 km teren
01:48 h 19.06 km/h:
Maks. pr.:48.10 km/h
Temperatura:17.0
HR max:189 (104%)
HR avg:174 ( 96%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2254 kcal

Cyklokarpaty 2013 - Wojnicz

Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 0

zaległości c. d.

Niedziela, pogoda nie wyraźna, zapowiada się na deszcz, ale jeszcze nie pada.
Pobudka 6 rano, mycie ,szybkie śniadanie i można budzić Tymka oraz Bartka, którzy dziś wystartują w Wojniczu w XC Junior Race pod okiem mojej żony. Pakujemy rowery i sprzęt do auta i jedziemy. Dzień wcześniej umówiłem się z Jackiem, że pojedziemy w 'kolumnie ' na zawody, ale trochę nam się pakowanie przeciągnęło i w końcu pojechaliśmy oddzielnie. Droga do Wojnicza przebiegła szybko, po półtorej godziny byliśmy na miejscu. Spotykamy Jacka, który przyjechał nieco wcześniej. Zaczyna mżyć, robi się chłodno. Pomału zjeżdżali kolejni zawodnicy i teren wokół boiska szybko się zapełnia. Obok mieściło się biuro zawodów i meta. Start opłaciłem przez internet, numer miałem z Przemyśla. Okazało się, że mimo to muszę scat w kolejce aby potwierdzić, że ja to ja i że jadę na mini ;)
Nie stałem długo, potwierdziłem wszystkie dane, wziąłem bloczek na posiłek. Do startu mojego dystansu została jeszcze ponad godzina, postanowiliśmy że podejdziemy do jakiegoś sklepu i ja sobie kupie energetyka, bo zostawiłem swój w domu. Jacek prosił o banany, dzieci zawsze są chętne żeby 'coś' kupić w sklepie.

Wojnicz to małe miasteczko, od czasu kiedy omija je obwodnica ruch prawie zupełnie tu zamarł. Mały rynek, kilka sklepów, knajpka szkoła i w sumie chyba tyle.

Wojniczanom ...

W drodze powrotnej spotykamy samotnie stojący rower, który w tym miejscu chyba dokona żywota, a może jeszcze jeździ ...


Wracamy na parking, ludzi jest mnóstwo. Za chwilę start na trasie Mega i Giga. Deszcz cały czas kropi. Pożyczam Jackowi kurtkę, bo ma na sobie tylko krótki rękaw a nie jest za ciepło.
Ruszyli, ja mam jeszcze trochę czasu, jeżdżę z Tymkiem po jego krótkiej trasie XC w pobliżu boiska. Zostawiam chłopaków z mamą a sam jadę na start.
10:30 wystartowaliśmy.


Początek szybki, asfaltowy, prędkość oscyluje w okolicach 30- 35 km/h. Jedziemy szybko, tętno skacze do 180. Po kilku km zaczyna się pierwszy podjazd, szybko się przetasowujemy. Podjazd ma parę kilometrów i widzę że kilka osób już wyraźnie ma dość. To efekt jazdy na max na początku bez zastanowienia. Trasa przebiega szutrem i leśnymi ścieżkami. Lekki deszczyk nie przeszkadza w jeździe. Jadę w swoim tempie, nie wiem który jestem, po prostu jadę. Krajobrazy się zmieniają, są odcinki leśne, łąki, mijamy zabudowania. Mniej więcej w połowie czeka kulminacyjny 'punkt programu' na trasie mini czyli podjazd na Folwarczną / w STRAV'ie oznaczony jako Folvarczna climb:) /. Półtora kilometra w górę, morduję się na przełożeniu 1/1 i niestety pod koniec brakło mi mocy i idę z buta, trudno. Końcowa część tego podjazdu jest stroma i raczej każdy prowadzi tu rower. Potem zjazd i po paru kilometrach bufet, w locie chwytam kubek z napojem, płowa się wylewa ale coś tam łykam.



Trochę trawy na drodze, potem dziurawy asfalt. Jeszcze kilka zakrętów i wpadam na główną drogę. Ostatnie kilka kilometrów jadę sam , kilka osób mi uciekło, ja też kila zgubiłem. Znowu rozwijam sporą jak na mnie prędkość - dobijam do 40 km/h. Ale i tak na tym odcinku doszło mnie kilku. Na koniec mknę już na maxa, mijam jeszcze jednego zawodnika i wpadam na metę. Czas 1:48:27, strata do pierwszego zawodnika prawie 0:30. Akurat jak przyjechałem to starszy syn Tymek właśnie startował w Junior XC. Miał mieć 3 okrążenia ale organizator stwierdził że wystarczy jedno i niestety młody został zablokowany na pierwszym podjeździe i przyjechał 4. Nie miał szans z 'tubylcami' przy jednym okrążeniu. Następnym razem pójdzie mu lepiej. Najmłodszy syn już skończył jazdę, też na miejscu 4.
Dzieci dostały pamiątkowe drewniane medale z logo Cyklokarpaty.
Po jakimś czasie dojeżdża Jacek, który ukończył dystans Mega. Chwilę rozmawiamy o trasie i o wrażeniach. Podobało się.
Później prosto do bufetu na posiłek regeneracyjny. Pierogi z mięsem i z boczkiem ... jak dla mnie pycha. Firma Taurus przygotowała naprawdę dobre jedzenie, podobnie jak w tamtym roku w na maratonie cyklo w Pustkowie.
Jeszcze szybkie mycie roweru wężem strażackim i powrót do domu.
Nie czekałem na dekorację, ani na losowanie nagród zwłaszcza ze losowania nie będzie.Za to, dla wszystkich, którzy opłacili start przez internet otrzymają rabat 10% na zakupy w sklepie internetowym jednego ze sponsorów ( tego od czapek z daszkiem i z otwieraczem) . Ja jestem zadowolony. Nie był to trudny technicznie maraton, był szybki i fajny.

---
ślad z GPS'a:



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!